Ta strona została przepisana.
325
AKT CZWARTY.
PARYS.
Łzy, biédne dziéwcze, twarz ci popsuły.
JULIA.
Małe zwycięztwo łzy otrzymały;
Przed ich zniszczeniem ładna nie była.
PARYS.
Od łez ją krzywdzisz więcéj tą mową.
JULIA.
Wcale nie krzywdzę, szczéra to prawda;
Z resztą o swojéj twarzy mówiłam.
PARYS.
Lice twe moje, ty je spotwarzasz.
JULIA.
Być może; bowiem twarz już nie moja. —
Maszli czas wolny, ojcze szanowny,
Lub na nieszpory przyjdę do ciebie?
WAWRZYNIEC.
Córko posępna, wolne mam chwile: —
Hrabio, pozwolisz zostać sam na sam.
PARYS.
Broń Boże, mieszać ćwiczenia święte! —
Julko! we czwartek zbudzę cię rano:
Przyjm pożegnanie w świętym całunku.
(wychodzi.)
JULIA.
Drzwi zamknij, kiedy będą zamknięte,
Chodź ronić ze mną łzy nad stroskaną;
Nié ma nadziei, wsparcia, ratunku!