Lecz nie Romeo! biedny wygnaniec:
Muszkom uchodzi, ja ztąd uchodzę;
Wolny to naród, a ja bannita.
Jeszcze nie zowiesz śmiercią wygnanie?
Nie masz trucizny, albo sztyletu,
Albo nagłego śmierci sposobu
Choc najlichszego, tylko wygnanie,
Aby mię zabić? Jak to wygnaniec?
Xiąże, to słowo zwykł potępieniec
W piekle wymawiać z jękiem i rykiem:
Jak ty masz serce, ty pomazaniec,
Będąc rozgrzeszcą i spowiednikiem,
Tak mię druzgotać słowem — wygnaniec?
Ty zapaleńcze posłuchaj słowo;
Zechcesz wygnaniec wyrzec na nowo.
Kiedy pociskiem śmierci to słowo,
Podam ci pewny obrony szaniec;
Filozofia, balsam niedoli,
Ciebie pocieszy choć ty wygnaniec.
Jeszcze wygnaniec? Na szubienicę
Filozofia, chyba ze w stanie
Julię stworzyć, rajską dziewicę,
Lub przeniesienie sprawić Werony,
Lub odwołanie woli xiązęcéj,
Jeśli nie, na nic! nie mów mi więcéj.
Widze szaleni uszu nie mają.