Strona:Dzieła Williama Shakspeare II tłum. Hołowiński.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
110
MAKBET.
MAKBET.

Kłamco, niewolniku!(uderza go).

POSŁANIEC.

Jeśli nie tak, wywrzyj na mnie całą złość,
Stąd póltory mili, może widzieć król
Ten chodzący las.

MAKBET.

Jeśli mówisz kłamstwo,
Na najblizszém drzewie będziesz wisiał żywy,
Aż cię zniszczy głód: jeśli mówisz prawdę,
Nie dbam, gdy wetując ze mną zrobisz tak. —
Ha! już postanawiam i zaczynani już
Wątpić w dwuznaczności tych szatana słów;
Co nie prawdy mówi pod pozorem prawd:
Nie drżyj, aż las Birnam ku Dunsinan przyjdzie.
A dziś idzie las. — Hej, do broni! w pole! —
Jeśli prawda jest, co mi śmiał zeznawać,
Darmo stąd uciekać, darmo tu zostawać.
Już mordować mnie słońca blask zaczyna,
Bodaj na świat cały spadła dziś ruina. —
Na gwałt dzwonie. — Dmij, wichrze! chodź, zagubo!
Niech przynajmniej w zbroi walcząc legnę z chlubą.

(wychodzą).


SCENA SZÓSTA.
(Dunsinan. Równina przed Zamkiem}.
Wchodzą z bębnami, chorągwiami MALKOLM, Stary SIWARD, MAKDUFF i t. d. i Wojsko ich z gałęziami.
MALKOLM.

Blizko już; przestańcie kryć się za liściami,
Niech was ujrzą tak, jak jesteście sami. —