Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. VII.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
76
KUPIEC WENECKI.

Szylok. Jakto? nie będęż miał nawet waluty?
Porcya. Będziesz miał tylko sztrof należny z prawa,
Który wziąć możesz na własne ryzyko.
Szylok. Niechże się dyabli z nim prawują! Nie mam
Tu czego czekać.
Porcya. Czekaj, żydzie: prawo
Ma jeszcze inny z tobą porachunek.
Jest powiedziane w weneckich ustawach,
Że gdyby kiedy było dowiedzionem
Cudzoziemcowi, że wprost lub ubocznie
Godził na życie którego krajowca,
Naówczas strona, przeciw której działał,
Ma w posiadanie otrzymać połowę
Jego fortuny; druga jej połowa
Na skarb przechodzi, życie zaś winnego
Zależeć będzie jedynie od łaski
Samego doży. W kategoryi takiej
Ty właśnie jesteś: widno bowiem jawnie
Z tego, co zaszło, żeś uboczną drogą
I wprost nastawał na życie Antonia;
Za co ulegasz rygorowi prawa,
Świeżo przezemnie zacytowanemu.
Drżyj więc lub Doży proś o przebaczenie.
Gracyano. Proś, by ci wolno było się powiesić,
Ponieważ jednak całą twą chudobę
Skarb ma zagarnąć, zabraknie ci nawet
Potrzebnej kwoty na kupienie stryczka:
Będziesz więc na koszt państwa powieszony
Doża. Abyś naszego sposobu myślenia
Różnicę poznał, daruję ci życie
Pierwej, niżeli o to poprosiłeś.
Połowę dóbr twych posiędzie Antonio,
Druga połowa przejdzie na skarb państwa:
Którą to karę wszelako pokora
Złagodzić może i zmienić na grzywny.
Porcya. Tak, co do państwa, nie co do Antonia.
Szylok. Weźcie mi życie, nie szczędźcie go także!
Co mi po domu, gdy stracę podporę
Utrzymującą go? Co mi po życiu,
Gdy stracę środki utrzymania życia?