Albo kupcami nie zostają króle?
Gdy słuszną była wyprawa Parysa,
(A któż zaprzeczy? Wszak wszystko wołało:
„Idź! Idź!“) to przyznać musicie, iż cenny
Łup ją uwieńczył; musicie. Wszak ręce
Wznosząc, wołaliście: „Nieoceniona!“
Skądże więc dzisiaj depczecie wzgardliwie
Własnej mądrości wynik, wbrew fortunie,
A z poniżeniem tego, co wam było
Droższem niż ląd i morze! Sprośna kradzież!
Ukradłszy, boim się dziś łup zatrzymać,
Jak złodziej, skarbów skradzionych niegodny.
I chcemy chyba dowód dać w tej chwili,
Jak niecnie ongi Greków my skrzywdzili.
Kasandra (za sceną). Płacz, Trojo, płacz!
Pryam. Skąd krzyk ten? Skąd te jęki?
Troilus. Poznaję głos szalonej naszej siostry.
Kasandra (jak wyżej). Płacz Trojo!
Hektor. To Kasandra!
Kasandra. Płaczcie, T rojanie! Dziesiątki tysięcy
Oczu mi dajcie, wszystkie trysną łzami!
Hektor. Cyt, siostro, cyt!
Kasandra. Dziewki i chłopcy, mężowie i starcy,
I niemowlęta, łkać jedynie zdolne,
Jęczcie wraz ze mną, z góry wypłacając
Haracz niedoli, która dybie na nas.
Płaczcie, Trojanie; wprawcie do łez oczy:
Zguba nad Troją, runie piękne Ilium!
Parys — to pożar, co nas wszystkich zniszczy.
Płaczcie! „Helena“ morze cierpień znaczy!
Płaczcie! Gród płonie. Wypędźcie ją raczej!
Hektor. Cóż, młody bracie? Czy ta pieśń straszliwa
Proroczej siostry nie budzi w twem sercu
Uczucia skruchy? A może krew w tobie
Tak wre, iż żaden zgoła głos rozwagi,
Żadna obawa o zły kres złej sprawy,
Jej nie ostudzi.