Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

LXII. Kiedy to Antoniusz powiedział, Sulpicyusz i Kotta zdawali się nie wiedzie, którego z nich mowa, Krassa czy Antoniusza, więcej się do prawdy zbliżała. Mój Antoniuszu, rzekł wtenczas Krassus, chcesz nam zrobić z mowcy jakiegoś wyrobnika; nie wiem czy tak myślisz, czy też chciałeś nam okazać swa zwykła i przedziwna do zbijania zdolność, w której nikt cię jeszcze nie przewyższył, zdolność, której użycie jest właściwe mowcom, ale od niejakiego czasu stało się filozofom zwyczajne, tym mianowicie, którzy o każdym podanym przedmiocie na obie strony obszernie mówią.
Ja przeciwnie myślałem, mówiąc zwłaszcza przed takimi słuchaczami, że mi trzeba było nie tylko skreślić obraz takiego mowcy, który przepędza życie na ławach sądowych, i nic więcej prócz tego nie umie, co w sprawach jest nieodbicie potrzebne; ale coś wyższego miałem na oku utrzymując, że mowcy żadna nauka obcą być nie powinna, w naszej zwłaszcza Rzeczypospolitej. Ponieważ zamykasz powinności mowcy w szczupłych bardzo granicach, tym łatwiej ci będzie nam wyłożyć, co o powinnościach mowcy i o prawidłach jego stuki wybadałeś. Ale, zdaje mi się, odłóżmy to na jutro; bośmy się dzisiaj dosyć nagadali. Niech Scewola, ponieważ postanowił do swego Tuskulanum odjechać, trochę odpocznie, aż się upał zmniejszy; i my także, ponieważ pora do tego, dogodzimy potrzebom zdrowia.

Wszyscy się na to zgodzili. Rad byłbym, rzekł Scewola, gdybym był Leliuszowi nie obiecał być dzisiaj w mojern Tuskulanum; z przyjemnością słuchałbym Antoniusza. A wstając dodał z uśmiechem: bo nie tak mi przykro było, że sponie-wierał nasze prawo cywilne, jak przyjemnie, iż wyznał, że go nie umie[1].

  1. Scewola, to powiedziawszy, wyszedł i już nie powrócił. Cycero w liście do Attyka, IV, 16, tłumaczy się przed nim, dla czego nie wprowadził go do rozmowy w dwóch następnych xięgach zawartej.