wiedząc że nasi przodkowie wymawiali tylko samogłoski z przydechem, mówiłem pulcri, Cetegi, triumpi, Cartago: nakoniec, ale późno, zmuszony wyrzutami ucha powrócić do prawdziwego wymawiania, pozostawiłem ludowi zwyczaj mówienia, dla siebie umiejętność zachowałem. Mówimy jednak Orcini, Matones, Caepiones, sepulcra, Coronae, lacrymae[1], bo ucho na to pozwala.
Enniusz mówi zawsze nigdy Burrus, nigdy Pyrrchus. Vi patefecerunt Bruges, nie Phryges, jak to widzieć w jego dawnych rękopismach. Rzymianie nie używali wtedy żadnej litery Greckiej, teraz ich dwie mamy; a chociaż zdawało się przodkom naszym śmieszną rzeczą powiedzieć Phrygum, Phrygibus, to jest zostawić Grecką literę w niegreckich przypadkach[2], i tylko w pierwszym przypadku po grecku mówić teraz wszelako mówimy kwoli słuchowi równie dobrze Phrygum jak Phryges. W wyrazach zakończonych na us, odcinano dawniej ostatnią literę, kiedy po niej samogłoska nie następowała i to wtedy uchodziło za gładkie, dziś uchodzi za chropowate wymaganie. Nie miano tedy odrazy od tak pisanych wierszy, której teraz unikają nasi poeci. Mówiono tedy: Qui est omnibu’ princeps, zamiast, omnibus, i vita illa digni locoque, zamiast dignus. Jeżeli nie oświecony zwyczaj mówienia takim jest sprawcą przyjemnego wymawiania, czegóż nie można oczekiwać od sztuki i od naukowego wykształcenia?
Krócej się tu wyraziłem, niżbym się wyraził, gdybym o tem tylko miał do mówienia, bo natura i użycie wyrazów otwiera nam obszerne pole; ale może z drugiej strony dłużej się rozwiodłem, niżeli mój przedmiot wymagał.
- ↑ Zamiast Orchinii, Mathones, Othones. Chepiones, sepulchra, chorona, lachrymae. Wymawiano i pisano z przydechem takie nawet wyrazy, w których przydech nigdy był postać nie powinien, jak wiemy z dwóch następnych Katulla wierszy:
Chommooa dicebat, si quando commoda vellet
Dicere, et hinsidias Arrius insidias etc. - ↑ To jest w drugim i trzecim przypadku, w których zakończenie Łacińskie różni się od Greckiego.