Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 6 Pisma krasomówcze.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

Przestańmy więc dziwić się, dla czego tak jest szczupła liczba ludzi wymownych, kiedy talent mowcy składa się z tylu rzeczy, z których w jednej tylko dojść do doskonałości tak jest trudno; napominajmy raczej naszych synów i innych, których sława i godność jest nam droga, żeby dobrze myślą objęli rozległość tego pięknego zawodu, i żeby się przekonali, że nie dosyć jest poprzestać na prawidłach, nauczycielach i powszechnie przyjętych ćwiczeniach, lecz że im trzeba czegoś innego do osiągnienia zamierzonego celu.

VI. Mojem zdaniem, żaden wielce chwalebnym mowcą zostać nie może, aż wiadomości wszystkich ważnych rzeczy i nauk pierwej nabędzie. Potrzeba bowiem żeby mowa wytrysnęła i wykwitła ze znajomości rzeczy, na której dobrze pojętej i poznanej jeśli zejdzie mowcy, jego gadanina będzie czcza i prawie dziecinna.’ Nic nałożę jednak na naszych zwłaszcza mowców, tak zatrudnionych w prywatnem i publicznem życiu, ciężkiego obowiązku umienia wszystkiego, chociaż samo nazwisko i powołanie dobrego mowcy zdaje się to w sobie zawierać i obiecywać, żeby o każdej podanej rzeczy ozdobnie i obficie mówił.
Ale ponieważ nie wątpię, że ten zawód zdawać się wielu będzie niezmierzonem i nieskończonym, i ponieważ, jak widzę, Grecy nie tylko wiele zdolności i nauki, ale zapału do niej i wolnego czasu mający, podzielili wiadomości ludzkie, ani się wszyscy we wszystkich doskonalili, tylko od innych przedmiotów mówienia tę część odłączyli, która się ściąga do obron)’ spraw w sądach i do obrad publicznych, i ten jeden rodzaj mowcy pozostawili; nie obejmę nic więcej w tych xięgach, jak tylko co, po gruntownem roztrząśnieniu i zbadaniu, za zgodą prawie najbieglej szych ludzi temu rodzajowi wymowy przyznano. Nie powtórzę pasma przestarzałych prawideł, którycheśmy będąc jeszcze dziećmi w szkołach się nauczyli, ale opowiem, o czem niegdyś, jak się dowiedziałem, rozmawiali nasi najwymowniejsi i najdostojniejsi mężowie; nie żebym tem gardził, co Grecy, doskonali mistrze sztuki mówienia, zostawili, lecz że to wszystkim otworem stoi i do zrozumienia jest łatwe, a przeżeranie jaśniej i ozdobniej wyłożonem być nie może, po-