Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/562

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

się na mnie, nigdym ani słowa, sędziowie, o nim nie powiedział; kiedy wszystkie kusze, wszystkie tarany do mnie szturmowały, kiedy całe wojsko nacierało na mnie, nie zdawało mi się aby mi wypadało skarżyć się na jednego Strzelca. Moje czyny, powiada, nie podobają mu się: kto tego nie wie? kiedy za nic ma moje prawo, które jasno zakazuje dawać igrzyska wysiekackie w dwóch latach, w których kto stara się lub ma się skarać o jaki urząd.

Nic mogę w tem, sędziowie, wydziwić się jego zuchwalstwu. Przekracza prawo, a przekracza, wiedząc że ani urodą ująć sędziów, ani wziętością wywinąć się, ani bogactwy i potęgą złamać prawa nie może. Coż go pobudza do takiego zuchwalstwa? Może uniesiony zbytnią żądzą sławy wyszukał tę piękną, doborną, okazałą bandę wysiekaczów. Znał skłonności ludu, wiedział że się zbiegać, że wykrzykiwać będzie. Ożywiony tą nadzieją, pałając żądzą sławy, nie mógł się powstrzymać od wyprowadzeniu na widok tych wysiekaczów, z których sam był najpiękniejszym. Gdyby dla tego wykroczył, i poszedł za popędem miłej ludowi chęci wywdzięczenia sic za świeżo odebrane od niego dobrodziejstwo, nikłby mu tego nie przebaczył. Lecz że tych ludzi nie na targu dobranych, ale po więzieniach kupionych imieniem wysiekaczów przyozdobił, i jak traf losu zrządził, jednych Samnitami[1], drugich zaczepnikami nazwał, nie uląkłże się skutków takiej sumowolności, takiej praw pogardy? Ale ma dwa sposoby obrony. «Naprzód, powiada, dałem bestyalników, a prawo mówi o wysiekaczach.» Bardzo dowcipnie. Posłuchajcie teraz coś jeszcze dowcipniejszego. «Wystawiłem na widok nie wysiekaczów, ale jednego wysiekacza, i to widowisko było całą ozdobą mego edylostwa.» Nic piękniejszego: jeden lew, a dwiestu bestyalników. Ale niech się tem broni: rad jestem że ma ufność w swojej sprawie; bo kiedy jej niedowierza, ma zwyczaj odwoływać się do trybunów, i sąd zbrojną ręką rozpędzać. Nie tak mnie to dziwi, że mojem prawem, dziełem nieprzyjaciela, pogardza, jak że wziął przed się mieć zupełnie za nic prawo konsularne, że wzgardził prawem Cecyliuszowem i Dydiuszowem, Licyniuszowem i Juniuszowem[2]. Co mówię? K. Cezar, którego, jak się sam chełpi, z łaski

  1. Wysiekaczów strojnie ubranych Kampanowie Samnitami przezwali, dla tego że ci niezmienne stroili się do boju. Livius, IX, 40. Tak nazywali ich także Rzymianie. Cic. de Oratore, II, 70. Horat. II, epist. 2.
  2. Obacz o pierwszem prawie notę 14 do mowy Cycerona za swym domem.