Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/446

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

pospolitej, od jednych uciśnionej, od drugich opuszczonej, od innych zdradzonej, będziemy mieli słuszny przyczynę pochwalić mądrość przodków naszych, którzy najpierwszych dostojników na godność kapłańską wybierali.
Ale ponieważ ten szaleniec myślał, że ganiąc zdanie, którem niedawne w senacie dla dobra publicznego otworzył[1], zjedna poniekąd przystęp do uszu waszych, odstąpię od mego porządku mówienia, i odpowiem nie na mowę tego zapamiętałego człowieka, ho on na mowę zdobyć się nie może, ale na jego szkalowania, w których nabył wprawy przez nieznośne zuchwalstwo, i ukrzepił się długą bezkarnością.

II. Pytani cię naprzód, obłąkany i szalony człowieku, jaki duch piekielny, chcąc cię ukarać za twe zbrodnie i sprosności, tak dalece pomieszał ci w głowie, iż ci się zdaje że tacy mężowie, którzy nie tylko radą, ale nawet czcigodną postawą utrzymują godność Rzeczypospolitej, o to się na mnie rozgniewali, żem w zdaniu mojem połączył dobro ludu Rzymskiego z zaszczytem Kn. Pompejusza, i że w tym ważnym punkcie religii inaczej osądzą, niż osądzili w mojej nieobecności? «Wygrałeś, powiada, przed kapłanami[2]; ale ponieważ udałeś się do ludu, musisz teraz przegrać.» Do prawdy? Co w nieoświeconym gminie jest najzdrożniejszego, płochość, lekkomyślność, częsta jak odmiany powietrza w zdaniach niestateczność, to ty śmiesz przypisywać ludziom, których statek strzeże od niestałości, niezmienne prawo religii, dawność przykładów, powaga xiąg i pomników powstrzymuje od dowolnego sądu! «Tyżeś to, powiada dalej, ten człowiek, bez którego senat obejść się nie mógł, którego dobrzy ludzie opłakiwali, za którym Rzeczpospolita tęskniła, którego odwołanie zdawało się nam przywróceniem władzy senatu? Zaledwieś przybył, zaraześ ją zdradził.» Nie mówię jeszcze o mojem zdaniu; odpowiem wprzód twojej bezczelności.

  1. Cycero zastawszy po swym powrocie lud niespokojny z powodu niedostatku zboża, podał myśl polecenia Pompejuszowi, żeby zaopatrzył w żywność stolicę. Cicero ad Atticum, IV, 1. Obacz także notę 10 do poprzedniej mowy.
  2. Zkąd się okazuje, że kapłani drugi już raz sprawę o dom sądzili, kiedy ją pierwszy raz sądzili i jak osądzili, niewiadomo. — Klodiusz powiadał że Cycero udał się do ludu, dla tego że się trzymał Pompejusza, który wtenczas starał się więcej o przypodobanie się ludowi, niżeli o utrzymanie władzy senatu.