Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/441

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

[Nie tak się rzecz ma z oddaniem odebranej usługi, jak z zapłaceniem długu: kto nie oddaje pieniędzy, ten się nie uiścił; kto oddał, ten już ich nie ma; ale kto się odwdzięczył, ten zachowuje jeszcze pamięć dobrodziejstwa, a kto ją zachowuje, ten się uiszcza z długu wdzięczności][1].
X. Czcić tedy będę pamięć waszego dobrodziejstwa z niezgasłą do was przychylnością, nie tylko póki mi tchu stanie, ale nawet po śmierci, póki potrwają pomniki waszego dla mnie dobrodziejstwa. W dowód zaś mojej wdzięczności przyrzekam wam, a co przyrzekam dotrzymam, że mi nie zabraknie ani gorliwości w dawaniu rad Rzeczypospolitej, ani odwagi w odpieraniu grożących jej niebezpieczeństw, ani prawości w szczerem wynurzeniu zdania, ani śmiałości w narażeniu się ludziom o dobro publiczne, ani wytrwałości w znoszeniu trudów, ani wdzięcznej troskliwości w pomnażaniu waszych pożytków.
Głęboko wyryte, Rzymianie, będzie w mem sercu staranie, żebym się okazał tak wam, których wolę mam za równą woli bogów nieśmiertelnych, jako też waszym potomkom i wszystkim narodom, godnym tej Rzeczypospolitej, która jednogłośnie wyrzekła, że bezemnie nie jest w stanie utrzymać swej godności.

  1. Koniec tego rozdziału objęty klamerkami albo się tu wśliznął z mowy za Plancyuszem, 28, i z pisma de Officiis, II, 20, albo ztąd do nich przeszedł.