Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

nika, nieprzyjaciela jego, potopił. Okaże naprzód, sędziowie (ponieważ taki był początek tej oburzającej nienawiści, jakoby datkiem ujęci sędziować niewinnego człowieka do zguby przywiedli), że nikt nie był nigdy o większe zbrodnie przez wiarogodniejszych świadków dowiedzione przed sąd zapozwany; następnie, że cisami sędziowie, którzy go potępili, takie o nim uprzednie wydali wyroki, że nie tylko przez tych sędziów, ale przez żadnych innych nie mógł być żadnym sposobem za niewinnego uznany. Ody was o tem przekonam, okaże potem, co zdaniem mojem najwięcej ściągnie na siebie ciekawość publiczną, że kuszono się o przekupienie owego sądu, nie ze strony Kluencyusza, ale przeciw Kluencyuszowi, i jasno wam wyłożę co w tej całej sprawie jest prawdą, co błąd zmyślonego przyczynił, co nienawiść wylęgła.

Pierwsza rzecz, z której poznać można że Kluencyusz musiał niezmiernie sprawie swojej ufać, jest ta, że opierając się na niezawodnych oskarżeniach i świadkach, jako oskarżyciel wystąpił. Muszę wam tu, sędziowie, pokrótce opowiedzieć zbrodnie, za które Oppianikus skazany został. Ciebie, Kaju Oppianiku[1], proszę abyś wierzył, że zmuszony danem słowem i obowiązkiem, nierad o spraw ie twego ojca mówię. Jeżeli ci teraz nie będę mógł usłużyć, zdarzy się w innym czasie usłużenia ci sposobność; jeżeli zaś teraz Kluencyuszowi nie usłużę, sposobności usłużenia potem mieć nie będę. Ktoby się także wahał mówić przeciw potępionemu i umarłemu za żywym i wolnym od winy, kiedy temu przeciw któremu się mówi, potępienie odjęło wszelką obawę niesławy, a śmierć nawet od obawy boleści go uwolniła; ten zaś za którym się mówi, nie może być dotknięty wyrokiem l)ez najboleśniejszego uczucia, bez największej hańby i sromoty? żebyście poznali że Kluencyusz nie ze skłonności do oskarżeń, nic z chęci popisywania się lub zjednania sławy, ale niegodziwe mi krzywdami, codziennem na swe życie nastawaniem, widocznem niebezpieczeństwem zmuszony, Oppianika do sądu pozwał, przy wstępie do dowodów wyżej nieco zasięgnę: proszę was, sędziowie, żeby wam to przykro nie było; bo jeżeli poznacie początek, łatwiej będzie pojąć co się potem siało.

  1. Dla rozróżnienia syna od ojca, który, lubo już nieżyjący, często jest wzmiankowany w lej mowie, nazywać będziemy ojca Oppianikiem, syna Kajem Oppianikiem, lub krócej Kajem.