Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/369

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

kiedy już sfałszowano do opieczętowania przyniesiono? Nie na jednoż to wychodzi, czy są tak poźno sędziom podane, czy cało niepodane?

X. Jeżeli świadkowie zostaję w porozumieniu z oskarżycielem, czy można ich mieć za świadków? Gdzież jest wtedy zaspokojenie owego oczekiwania, które zwykło w sadach panować? Dawniej, kiedy oskarżyciel mocno i gwałtownie sprawę wytoczył, obrońca błagalnym i pokornym głosem odpowiedział, oczekiwano trzeciego aktu, świadków, którzy albo bezstronnie zeznawali, albo stronność ukryć po części umieli. Ale teraz co widzimy? razem siedzę, z ławek oskarżycieli wstają, nic nie ukrywają, niczego się nie boją: co mówię? z ławek oskarżycieli wstają; z jednego domu wychodzą: gdyby się na jednem słowie zająknęli, nie mieliby dokąd powrócić[1]. Czy może być taki świadkiem, którego oskarżyciel bez żadnej niespokojności wypytuje, i nie obawia się żeby mu co pomimo jego chęci odpowiedział? Gdzież jest tedy owa zaleta mówcy, którą wprzód bądź w oskarżycielu, bądź w obrońcy chwalono? «Dobrze świadka wybadał: z mańki go zażył: zgromił: dokąd chciał, doprowadził: zbił i zamknął mu gębę.» O co możesz, Leliuszu, pytać swego świadka, który nim mu powiesz: «pytam cię, » więcej ci nagada, niżeliś go w domu nauczył? O co ja obrońca mam go pytać? bo zapytujemy świadków, albo dla zbicia ich zeznania, albo dla zganienia ich trybu życia. Jakiem rozumowaniem zbić mam zeznanie tego, który powiada: «daliśmy, » i nic więcej. Potrzeba tedy powiedzieć coś na człowieka, kiedy w jego zeznaniu niema nic do zbicia. Ale co na nieznanego powiem? Ubolewać tedy i narzekać trzeba, co już niedopiero czynię, na niesprawiedliwość oskarżenia, a naprzód na spoiną narodowość świadków; zeznaje bowiem naród w składaniu świadectw najmniej sumienny. Przystępuję bliżej do rzeczy: powiadam że co uchwałą ludu nazywasz, nie jest świadectwem, ale gawędą charłaków, zgiełkiem nędznego zgromadzenia motłochu Greckiego. Dalej jeszcze postąpię. Kto rzecz prowadził, nie jest obecny: kto miał pieniądze wyliczyć, nie jest stawiony: żadne prywatne dokumenta nie są produkowane: publiczne pozostały w ręku oskarżycieli. Cała rzecz na świadkach, a ci żyją z naszemi nieprzyjacioły, przebywają z przeciwnikami, mieszkają u

  1. Bo oskarżyciel Leliusz dawał stół i mieszkanie świadkom.