Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/364

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

IV. Macież słuchać obcych świadków o ludziach, o których sami dla drugich możecie być świadkami? Ale jakich świadków? Powiem naprzód, co powszechnie mówię, że to są Grecy; nie żebym chciał temu narodowi wiarogodności zaprzeczać; bo jeżeli który z naszych ziomków był kiedy dla naukowych zatrudnień i z własnej skłonności temu narodowi przychylny, mniemam że jestem z tej liczby, i byłem jeszcze przychylniejszy, kiedy miałem więcej wolnego czasu. Wielu jest między Grekami ludzi zacnych, uczonych, mających punkt honoru, których do tej sprawy nie sprowadzono; ale jest wielu także bezwstydnych, nieoświeconych, nieuczciwych, których widzę z różnych przyczyn tu zgromadzonych. Oto jest co mówię o całym Greckim narodzie: przyznaję im naukę, biegłość w wielu kunsztach; nie ujmuję im pięknego wysłowienia, bystrości dowcipu, pełnego słów potoku; nie sprzeciwiam się także, jeżeli sobie przypisują inne zalety. Ale sumienności i wierności w świadectwach naród ten nigdy nie przestrzegał: o ich znaczeniu, ważności, świętości żadnego nie mają wyobrażenia. Zkąd pochodzi to wyrażenie? «świadcz za mną, a ja świadczyć będę za tobą.» Czy jest uważane za wynalazek Gallów lub Hiszpanów? Nie! należy zupełnie do Greków; ci nawet którzy nie umieją po grecku, wiedzą jakich Grecy używają na to wyrazów. Przypatrzcie się z jaką twarzą, z jaką zarozumiałością zeznają, a poznacie jak sumiennie zeznają. Nic odpowiadają nam nigdy wprost na pytanie, ale zawsze więcej jak chce oskarżyciel, więcej jak pytanie wymaga: nigdy się o to nie starają, jak dowieść co mówią, tylko jak się wysłowić. Zagniewany M. Lurko świadczył przeciw Flakkowi, ponieważ, jak sam wyznał, wyzwoleniec jego hańbiącym wyrokiem skazany został; nic jednak obwiniającego, choć miał ochotę, przeciw niemu nie powiedział, bo mu sumienie nie pozwalało. Jak skromnie, jak bo — jaźliwic, z jaką na twarzy bladością mówił co miał do powiedzenia! Jak jest porywczy P. Septymiusz! jak był rozgniewany o wyrok w sprawie swego włodarza! wahał się jednak, gniew jego walczył niekiedy 7, sumieniem. M. Pełnisz stanął jako nieprzyjaciel dla tego że, gdy nie zdawało się Flakkowi rzeczą słuszną, żeby w jasnej sprawie.dzierżawca dochodów publicznych sądził dzierżawcę tychże dochodów, z listy uznawców[1] wykreślony został; umiał się jednak powstrzymać, i nic z sobądo sądu prócz chęci obwinienia nie przyniósł.

  1. Obacz notę 2 do mowy za Cecyną.