Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 2 Mowy.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PIERWSZA MOWA
PRZECIW LUCYUSZOWI KATYLINIE
MIANA W SENACIE.

I. Dopókiż tedy, Katylino, nadużywać będziesz cierpliwości naszej? jak długo jeszcze szaleństwo twoje nam się urągać będzie? dokąd miotać się będzie wyuzdana twoja zuchwałość? Nicże więc ani całonocna straż Palatynu, ani rozstawione po mieście warty, ani trwoga ludu, ani kupienie się wszystkich dobrych obywateli, ani zgromadzenie senatu na to miejsce tak obronne, ani oblicze i spojrzenia tych mężów ciebie nie wzruszyły? Alboż nie poznajesz że knowania twoje już są odkryte? nie widzisz że twój spisek przez wiadomość o wszystkiem całego senatu jest już jakby siecią jakę splątany? Coś czynił przeszłej, co pozaprzeszłej nocy[1], kędyś się znajdował, jakich ludzi zwołałeś, coś tam z nimi uradził, mniemaszli że komu z nas niewiadomo? O! czasy! o! obyczaje! Wie o tem senat, konsul to widzi, a Katylina żyje jeszcze! Żyje! co większa, do senatu przychodzi, do obrad naszych należy, każdego z nas wybiera i oczyma na rzeź przeznacza. A my ludzie odważni rozumiemy, że dość dla Rzeczypospolitej czy-

  1. Nocą pozaprzeszłą była noc z dnia szóstego na siódmy listopada, w której sprzysiężeni zebrani w domu Lekki uradzili sprawić rzeź w Rzymie i Cycerona w jego domu zamordować, czego się podjął Korneliusz z Warguntejuszem. Obacz mowę za Syllą, 18. A zatem Cycero poświęciwszy zapewne dzień 7 listopada na uwiadomienie senatorów i zebranie nowych dowodów, zwołał senat dopiero na dzień 8 listopada do świątyni Jowisza Statora.