Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziewał się ten szalony człowiek przywieść do skutku za pomocy swego powiernika, Kw. Kurcyusza, sędziego poszukiwanie prowadzącego[1], któremu gdybym się był nie oparł siłą ludu, wrzaskiem i naganą ludzi, byłaby mi odjęta możność wyłączenia z tej naszej dekuryi[2], której pomoc tak mi była potrzebna, wyłączenia mówię tych, których on skinieniem swojem oznaczył, i bez żadnej przyczyny przez powtórne losowanie do sądu swego chciał wprowadzić.






  1. Judex quaestionis, nie był sędzią, w sądzie nie zasiadał, zdania nawet swego dać nie mógł, tylko zbierał z aktów sprawy wiadomości, które miały ułatwić pretorowi i sędziom wydanie wyroku.
  2. Były wtenczas trzy dekurye, każda złożona ze stu osób senatorskiego stanu, z których wybierano losem sędziów. — Koniec tej mowy skażony przez przepisywaczów, nie jest dość jasny.