Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nabycie starał. Jeślim tego celu, w całem życiu niczem się innem nie zajmując, dla ogromu i trudności przedmiotów, osiągnąć nie mógł, jakże ty daleko w twojem własnem mniemaniu od niego być musisz, kiedyś o tych rzeczach wprzód nie tylko nie myślał, ale teraz, kiedy się do nich zabierasz, jakie i jak ważne są domyślać się nawet nie możesz.
XIII. Ja lubo, jak każdemu wiadomo, na Forum i w sądach tak się zatrudniam, iż żaden albo mało kto mego wieku więcej spraw bronił, lubo cały czas od spraw przyjaciół zbywający na naukowej pracy trawię, abym mógł lepiej przygotowany i usposobiony przed sądem stanąć; mimo to jednak, jak życzę sobie łaski bogów, upewniam że ile razy przychodzi mi na myśl ów dzień, w którym na pozew obwinionego w jego obronie przemówić muszę, nie tylko niespokojność ogarnia mój umysł, ale dreszcz nawet po całem mi ciele przechodzi. Teraz już naprzód w myśli sobie wyobrażam, jak licznie i z jaką ciekawością ludzie się zgromadzą, jakie oczekiwanie ważność tej sprawy wzbudzi, jakie mnóstwo słuchaczów osława Werresa sprowadzi, z jaką nakoniec uwagą opowiadania tylu jego przestępstw słuchać będą. Kiedy o tem pomyślę, już teraz w obawie zostaję, azali co stosownego do rozjątrzenia ludzi, którzy go nienawidzą i w obrzydzeniu mają, do powszechnego oczekiwania i ważności przedmiotu wyrzec zdołam. Ciebie to wszystko nie lęka, nie zajmuje, nie troszczy. Sądzisz się wybornie przygotowanym do wystąpienia przed sądem, jeśliś co z dawnej mowy, jak naprzykład: «Wzywam na świadka najwyższego, najlepszego Jowisza:» albo: «Chciałbym, gdyby tak być mogło, sędziowie:» lub co podobnego, na pamięć się nauczył. A choćby ci nikt nie miał odpowiedzieć, nie mógłbyś jednak, jak mi się zdaje, sprawę wyłożyć. I to cię nawet nie zastanawia, że ci przyjdzie zetrzeć się z człowiekiem najwymowniejszym, w sztuce wysłowienia najbieglejszym, z którym już to rozprawiać, już całemi siłami walczyć i rozpierać się trzeba. Chwalę ja jego talent, ale się go nie lękam, znajduję godnym zalety, ale mi się zdaje że mnie prędzej zachwycić niż podchwycić potrafi.
XIV. Nigdy mnie on siłą swoją nie obali, żadną sztuką szyków mi nie pomiesza, talentem swoim nie zachwieje i nie osłabi. Znam wszystkie wybiegi i sposoby mówienia tego człowieka: częstośmy w jednych, często w przeciwnych sprawach stawali. Jakkolwiek jest utalentowany, mówić jednak przeciw mnie z tą myślą będzie, że