Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zajęte lotnym biegiem wiatry świszczą.
Taki wóz: na nim siedzi czarnobrwisty,
Kukulin, jego źrenic żar ognisty:
Oszczep ma w ręku, pogromu nie czekaj,
O królu morza! grzmi chmura, uciekaj.»
«Niech grzmi, ja stoję; kiedyż mężu podły,
Bitwy Swarana do trwogi przywiodły?
Ja, com na gromy nie dbał i na fale,
Ja mam uciekać? chociażby zuchwale
I sam tu Fingal stanął, nie przestraszy;
Do mnie rycerze, ufam sile waszéj.
Kupcie się młodzież koło mego miecza.
Jak skały, które ogrom ubezpiecza,
Czekają gniewnych obłoków z weselem.
Tak się otrzyjmy dziś z nieprzyjacielem.»
Już się zbliżają; jak gdy między góry,
Dwie groźne razem uderzą się chmury,
Grom się podnosi, a gdy wzmaga jeszcze,
Pienią potoki ulewy i deszcze;
Tak pełne chęci i wojny zapału,
Starły się wojska Loklinu, Insfału.
Walczy wódz z wodzem, a rycerz z rycerzem,
Puklerz szczęk daje przytarty puklerzem,
Hartowne miecze błyskają i błyszczą,
Cięciwy brzęczą, lotne strzały świszczą,
Kruszą się groty, krew rozlana kurzy.
A jako nocnej błyskawica burzy,
Mnogie żelazca taką jasność dają,
Okropne wrzawy razem się mięszają.
Tak huczy morze, gdy zapienia piaski.
Tak głuszy piorun ostatniemi trzaski.
Choćby sto Bardów tę bitwę śpiewało,
Sto Bardów tegoby nie dokazało,
Żeby następcom podać dostatecznie,
Wiele rycerzów tam padło walecznie.
Płaczcie ò Bardy zejście Sytalina;
Odgłos w Fionie żałosny się wszczyna,
Płaczą Ardana: jak jelonki stepu,
Padliście oba z Swarana oszczepu.
Zaryczał Swaran, jako duch pogromu,
Co na Kormalu siedząc pokryjomu,
We mgle zawarty, wśród wichrów i burzy
Cieszy się, okręt gdy w wałach zanurzy.
I twoich ciosów, ciosów zamaszystych
Doznał niejeden na polach ojczystych;
Miecz Kukulina, jak piorun, co pali.
Okropnym głosem coraz poryżali,
Duzronal[1] znojem pobitych okryty:
Skrwawione zwłoki żartkiemi kopoty
Tłoczy Syffada: lak gdy ćmy wichrzyste,
Ciemne obłoki na pola wrzosiste
I lasy pędzą, pod okropną falą,
Jęczą padoły, a dęby się walą.
Zapłacz na skałach córko Inistory,
Piękniejsza niżli duch pagórków skory,
Co po słonecznych promieniach się wije,
Płacz ponad brzegi, twój miły nie żyje.
Zginął twój miły mieczem Kukulina,
Trenar, ach Trenar! nadzieja jedyna
Plemienia swego, padł w nieszczęsną chwilę,
Psy jego wierne wyją na mogile.
Łuk jego tęgi zawieszon na ścienie,
W puszczach okropne panuje milczenie.
Tysiąc bałwanów uderza o skałę,
Tak idzie wojsko Swarana wspaniałe;
Tysiąc bałwanów skała się nie boi.
Tak mężna tłuszcza Insfałczyków stoi.
Już śmierć zawyła wpośród broni szczęku,
A każdy rycerz miecz trzymając w ręku,
Jak ciemny obłok, z którego grom pryska,
Jęczą okropne bitwy stanowiska.
Huk się roznosi, wzmaga po przestrzeni:
A jak żelazo, co ogień czerwieni,
Stokroć tłuczone ogromnemi młoty;
Trzęsie się ziemia strasznemi łoskoty.
Jacyżto straszni, ponurzy i dzicy
Wiodą spór w polach Leny wojownicy?
Jak dwa obłoki piorunowe trą się,
Szczęk mieczów padół powtarza w odgłosie.
Synto jest morza, co z wodzem Eryna
Okropną bitwę samnasam zaczyna.
Patrzą się na nich rycerze zdumiali,
Ci w zajadłości swej zapamiętali,
Śmiertelne ciosy zadawają zbliska,
Noc zakończyła straszne widowiska.
Na rozłożystej Kromli Dorglas schyłku
Przyprawia sarnę, braci ku posiłku:
Ci się krzątają, wrzosem ogień niecą,
Dym się podnosi, gęste iskry lecą.
Kukulin mężny po boju odpoczął,
Wsparł się na mieczu, i tak mówić począł:
«Dla nas to tylko samych ta biesiada?
Karylu! ty, co i ojca i dziada
Śpiewasz zwycięztwa; nad brzegami rzeki,
Swaran spoczywa od swoich daleki.
Mów mu odemnie, niech do nas pośpieszy,
Niechaj się naszą biesiadą ucieszy:
Gdy wiatr szeleści w tych lasów zaciszy,
Niech przyjdzie, dumy niech nasze usłyszy.»
Powstał wspaniały Karyl, szedł do niego,
«Swaranie! odwiedź, rzekł, wodza naszego:
Czeka uprzejmie wszystka młodzież nasza,
Kukulin chętnie na ucztę zaprasza.»
A Swaran na to, jak łoskot przed chmurą,
Głosem niewdzięcznym i miną ponurą
Rzekł: «Choćby wszystkie Insfału dziewice,
Wdzięki, urody i nadobne lice
Stawiły razem, ja się stąd nie ruszę,
I póty w waszej ziemi zostać muszę,
Póki nie zbawię życia Kukulina.
Miły z Loklinu wiatr, kiedy się wszczyna,
Kiedy się wzmaga, a powstawszy nagle,
Wzrusza bałwany i dmie w moje żagle:
Natenczas gotów na boje, na blizny,
Wzmagam się słodką pamięcią ojczyzny.
Jeśli Kukulin poddać nam się leni,
Krew jego pianę potoków zrumieni.»
Powraca Karyl. «Swarana srogiego
Głos, rzekł: złej wróżby. — «Złej wróżby dla niego,
Wódz odpowiedział: idź, wznieś głos twój miły,
Mów, na co dawne wieki już patrzyły:
Słodź przykrość nocy twojemi pieśniami,
Zacny Karylu, a ojców dziejami
Orzeźw potomków: miło słuchać żale.
A gdy myśliwiec spoczywa na skale,
Kiedy potoki ciche mruczą, zrana
Echo powtarza pieśni Ossjana.


  1. Duzronal i Syffada konie Kukulina.