Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/615

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZMOWA XI.
SEN.
Micyl i Kogut.

Micyl. Bodaj tego koguta Jowisz zgnębił, z jego bezecnym a przeraźliwym wrzaskiem : jak gdyby się uwziął na moje nieszczęście, wśród snu najwdzięczniejszego, gdym w złoto i srebro opływał i najsmaczniej spoczywał, ten niewczesny budziciel pianiem mi swojem odebrał wszystko. Nie będęż ja przynajmniej w nocy szczęśliwym, gdy mnie najawie los przeciwny tłoczy, i gorzej jeszcze nad głos koguta tego męczy? Północy jeszcze nie masz, wszystko koło mnie w milczeniu spoczywa, a poprzedniczka Jutrzenki, świeżego powietrza żywość, uczuć się jeszcze nie daje. Niegodziwy kogut, jak gdyby złote runo[1] miał w straży, skoro legnę, już ci się odzywa! ale poczekaj tylko przemierzły krzykaczu, jeżeli cię teraz kijem namacać nie mogę, skoro dzień przyjdzie, nauczę ja cię, jak to pana budzić nie trzeba.
Kogut. Mniemałem, iż się przysłużę budząc cię rano, abyś z dnia dłużej korzystał; choćbyś albowiem jeden trzewik przededniem zrobił, jużbyś miał czem się w reszcie dnia wyżywić. Ale kiedy przenosisz nad pracę spoczynek, nie będę przeszkadzał spaniu twojemu. Strzeż się jednak tego, iżbyś w śnie będąc bogatym, na jawie z głodu nie umarł.
Micyl. Przebóg! cóżto ja słyszę! mój kogut gada! brońcie mnie nieba od jakowej przygody.
Kogut. Znać, że się czytaniem xiąg nie bawisz, a więc nie znasz Homera. Tambyś się dowiedział, jak koń Xantus dowozu Achilla zaprzężony, nie tylko prozą tak jak ja, ale wierszami gadał, a co większa prorokował. Jednakże żaden z przytomnych do cudu się nie odwołał, i nie prosił bogów, żeby go od złej przygody strzegli. A cobyś na to powiedział, gdybyś był usłyszał gadający okręt Argonautów[2]! dęby Dodońskie dające wieszczby? krzyczące na rożnie u ofiarników pieczenie? Cobyś rzekł, gdyby odarta z bydlęcia skóra powstała razem i biegała przed tobą[3]? Ja który jestem towarzyszem nierozdzielnym Merkuryusza, bożka mównych, a raczej plotkarzów; ja, który w domach żywiony wraz z ludźmi mieszkam, maszli być rzecz ku podziwieniu, iż się mówić nauczyłem? Cożkolwiek bądź, jeżeli mnie nie wydasz, powiem ci, i kiedy i dlaczego dar wymowy zyskałem.
Micyl. Nie jest to tylko sen: co ja widzę i słyszę! i kto się to do mnie, czy bożek, czy kogut odzywa? Czyś więc bożek, czy kogut, powiedz, skąd twoja dla mnie względność. Nie wydam cię zaręczam, poprzysięgam, a chociażbym i wyplótł przed kim, co mi się nadarzyło, któżby uwierzył twierdzącemu, iż kogut gadał?
Kogut. Mniejsza o to. Teraz ci powiadam, iż kogut co z tobą gada, był człowiekiem : nie jest zbyt długi wieków przeciąg, jak nim być przestał.
Micyl. Nie pierwszyś ty wprawdzie zamienił brodę za pióra. Pamiętam, iż mi powiadano, jakoby młodzieniec zwany Gallus, w wielkiej był łasce u Marsa. Ten wziął go był z sobą, gdy szedł do Wenery; kazał stać u drzwi i pilnować, żeby się o tych jego nawiedzinach nie dowiedział Apollo, i nie dał znać Wulkanowi. Trzpiot młody stojąc na podsłuchu zasnął : Apollo zszedł Marsa z Wenerą, a Wulkan w sieć ich ułowił. Skoro się z niej wydobył Mars, przemienił chłopca w koguta. A że był naówczas w zbroi nakształt szyszaka, zostawił mu na łbie grzebień. Odtąd skoro w słońcu Apollo błyśnie, koguty wrzeszczą.
Kogut. Wiem ja o tem, ale to nie moja, lecz pierwszego przodka naszego przygoda. Przypominając więc sobie, owe jego na podsłuchu zaspanie, wrzaskiem okazujemy słońcu, żeśmy czuli na jego przybycie.
Micyl. Powiedz mi teraz, proszę cię, cokolwiek o twoich własnych przygodach : ciekawy jestem wiedzieć je.
Kogut. Słyszałeś o Pilagorze na wyspie Samos urodzonym?
Micyl. A któżby tego bałamuta nie znał, co mięsa i bobu jeść bronił, chociaż to rzeczy i zdrowe i smaczne. On także na lat pięć usta swoim uczniom zamykał.
Kogut. A wiesz o tem, iż nim był Pitagorem, był wprzód Euforbem,[4] i znajdował się pod Troją?
Micyl. Wiem : powiadają o tym Pitagorze, iż był i filut i czarnoxiężnik.
Kogut. Wiedzże teraz o tem, iż ja jestem Pitagor a więc zle o nim nie mów, ani go potępiaj, kiedy go dostatecznie nie znasz.
Micyl. Ah! jużcito, jak widzę, cud nad cudami! kogut filozof. Teraz kiedy wiem, czem jesteś, a raczej czem byłeś, racz mi powiedzieć, jakeś przeszedł z rodzaju ludzkiego do ptaków, ty, któryś się na wyspie Samos[5] urodził i byłeś obywatelem Tanagry[6]. Przyznać ci się albowiem muszę, iż mi się to wszystko trudne do wiary zdaje. A naprzód i tego pojąć nie mogę, iż będąc Pitagorem, masz, ile uważam, dwie rzeczy w sobie wcale niepitagoryczne.
Kogut. Jakież są?
Micyl. Jesteś najszczebietliwszym z krzykaczów, a Pitagor milczenie nakazywał. Nie kazał Pitagor bobu jeść, a kiedym ci go dał wczoraj na wieczerzą, zjadłeś wszystek do szczętu. Musisz więc albo nie być, czem się być mienisz; albo jeźli jesteś, niepełnisz tego, coś przykazywał.

Kogut. Micylu! trzeba sądzić o rzeczach według oko-

  1. Gdy miał być w czasie powietrza Fryxus bogom dany na błagalna ofiarę, wyszedł baran z obłoku, i wraz z siostrą uniósł go do Kolchów, tam go Fryxus Jowiszowi ofiarował w całopaleniu, a runo jogo, które było złote na drzewie w gaju Marsowi poświęconem zawiesił, dawszy go w straż smokowi, który chcących zdobyć owe runo, pożerał. Jazon uczyniwszy wyprawę morską z Argonautami, za radą i pomocą Medei naówczas małżonki swojej, smoka uśpiwszy zabił, i runo wziął w zdobyczy.
  2. Okręt ten zwał się Argo, i od niego płynący nazwani byli Argonautami; pierwszy na morze wyszedł według powieści mitologicznej, nazwisko wziął od budownika Argusa, który go z drzew wieszczbiarskich z gaju Dodony zbudował. Dla tej więc przyczyny duchem wieszczbiarskim obdarzony, przyszłe rzeczy opowiadał.
  3. W xiędze XII Odyssei Homer obwieszcza, jako gdy poświęcone Apollinowi woły towarzysze Ulissesa zarżnęli, stały się natychmiast pomienione cuda.
  4. Euforbus młody Trojańczyk, zabitym był w czasie oblężenia Troi, przez Menelaja.
  5. Samos jedna z największych wysp morza Egejskiego, naprzeciw górom Mikalu w Jonji. Junona miała w niej okazałą świątnicę, i z wielką wspaniałością odprawowały się tam na jej cześć obrządki.
  6. Tanagra miasto Beocyi nad rzeką zwaną Azopus, która wpada w cieśninę morską Emyppu. Pliniusz twierdzi, iż koguty Tanagry najdzielniejszemi do bitew były.