Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/596

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

« Hastaryuszów szóstego półku. » Przedmowa tej xiążki godna dzieła : utrzymuje w niej autor, iż sami tylko lekarze powinni historyą pisać, ponieważ Eskulapiusz synem jest Apollina, a ten jest ojcem nauk i Muz protektorem.
Trzeba też tu i o filozofach coś namienić. Jeden z nich, którego nazwiska przez uszanowanie nie objawiam, wszystkich innych w tej mierze pisarzów w głupstwie przechodzi. Zaczyna on rzecz swoję od tego, iż tylko mądrzy (to jest tacy, jak on) mają pisać historyą; i więc chcąc niby rzecz dowieść głupim argumentem, tłoczy głupszy po nim następujący argument, mięszając z rzeczami godnemi śmiechu, podłość czołgającego się pochlebstwa. Co najnieznośniejsza w tem głupstwie, to owe niby przepowiadanie, iż cesarz tem przejdzie wszystkich starożytności monarchów, iż filozofy dzieła jego pisać będą; lepiej rzeczy takie dać skromnie uczuć, niż dumnie objawiać.
I tego z pisarzów przepomnieć nie należy, który wiedząc, jak w opisaniu dziejów poprzedniki jego chcieli się przeistoczyć w Tucydydy, on też chciał zostać Herodotem, i zaczyna niby to poważnie z prosta :
« Będę mówił o Persach i Rzymianach; tamtym mu-
« siało coś złego przypaść. » I zaraz podaje do wiadomości, iż Osroes jest ten, którego Grecy w brzmieniu swojego języka nazywają Oxiroes, a za tem inne podobne głupstwa.
Znajduje się i taki, nibyto sławny krasomowstwem wielki Tucydyda naśladowca (jeżeli go tylko nic przechodzi) któremu się podobało opisywać miasta, pola, rzeki, góry, a to dlatego, jak on rozumie, ażeby rzecz jaśniej objawił i wyłuszczył. Ale jego opisy zimniejsze są nad śnieg gór Kaspijskich i wszystkie lody północne. Całej mu na to potrzeba xięgi, żeby opisał puklerz cesarza, w którego środku wydaje się ostro patrząca Gorgona, z świstającemi jadowicie na łbie wężami. Przepasanie monarchy przyrównywa do tęczy. A dopieroż jak wpadnie w opis odzieży Wologezesa, wędzideł jego konia, bujających powianiem wiatrów włosów Ozroesa, gdy przez Tygr płynął, i schronił się potem w nadbrzeżnych pieczarach, osłonionych mirtami, co miłym cieniem czyniły słodkie schronienie od zbyteczności słonecznych promieni, a przy nich jeszcze i bluszcze i laury; zaprawdę takowe okoliczności są nader zdatne do rzeczy.
Stąd ta zdrożność, zda mi się, ma swój początek, iż takowi gryzmoliciele, nie wiedząc co podać milczeniu, a co objawić, nie są zgodni do tego, aby co zdatne objawić, co użyteczne opisywać; stają się oni naówczas podobnemi do owych czeladników, którzy po śmierci mistrza zyskawszy puściznę, nie wiedzą jak włożyć płaszcz, nie dla siebie sporządzony, i tak się objadają rosołem, iż potem inszych potraw jeść nie mogą. Więc jeden z nich, jak to widzimy, zastanawia się nad opisem ran zadanych i zgonów strasznych. W piętę cięty umiera nagle, na wrzaskliwy odgłos zwycięzkiego wodza, ośmiu ludzi bez duszy padło.
Co się tycze liczby pobitych nieprzyjaciół, to przechodzi wszelkie podobieństwo do prawdy : zginęło (prawi) 370,236 nieprzyjaciół; z naszej strony dwóch zabitych i dziewięciu rannych. Są i tacy, którzy wyrazy rymotworskie w opis dzieł kładą, jakby razem grali i tragedyą i komedyą. Nadymają się drudzy przy pierwszym wstępie, jakby mieli coś wielkiego i osobliwego powiedzieć, a kończy się rzecz na błahem nikczemnych okoliczności wyrażeniu. Jestto coś, ile pamiętać mogę, podobnego do owych obrazów, gdzie Kupidyn nosi maskę Herkulesa, albo jak mówi przysłowie, góra rodzi, a płód mysz. Trzeba w opisie jedność, całkowitość istoty zachować, nie mięszać gałganów z purpurą, ani na karlej postaci, kłaść głowę olbrzyma.
Czynią niektórzy w opisach dziejów, ciało bez głowy, nibyto upoważnieni przykładem Xenofonta, tak zaczynającego powieść odwodu 10,000 Greków. « Daryusz i Paryzalys mieli dwóch synów. Ale nie wiedzą, iż są powieści, które mogą zastąpić wstęp rzeczy, i o tem niżej się powie. Można przebaczyć jeszcze przywarom wyrazu, lecz dziejopis, który myli się na odległości nie mil, ale całodziennych podróży i przechodów, niewart względu; jak ten na przykład, który ojczyste moje miasto Samosatę, i z wieżami i murami przeniósł nad Eufrat i Tygrys; a ja jużci przecież ani Pers, ani Mezopotamczyk, wiem, iż koło niej ani Tygrys, ani Eufrates niepłynie : i dodaje potem, iż jakiś wódz Rzymskiego półku Afranius Sylo, powiedziawszy tam jakowąś przemowę, dobył miecza i nim się przebił. Gdyby złych mówców godziło się zabijać, kto inszy miałby był ten obowiązek wypełnić; mowa ta albowiem śmiechu tylko godna.
Są tacy, którzy nie zastanawiając się na rzeczach istotnych, łudzą fraszkami, i szczególnościami; tak właśnie, jak gdyby kto opisując posąg Jowisza w Olimpji, od obuwia zaczynał, albo też przestał na samym postumencie. Ten także pisarz godzien śmiechu, klóry nie postawszy w Syryi, ani w Armenji, namienia, iż wierniejsze i pewniejsze oczy niżeli uszy; niemówi więc o tem, co słyszał, ale na co patrzał; pisze, iż niezmierne żmije rodzą się u Partów, i na proporce je kładą : co, jak można sobie imaginować, bardzo straszy, a dopieroż kiedy je z proporców spuszczą, naówczas z niezmierną zjadłością padają na nieprzyjaciół, zabijają i duszą. Patrzał on na to, ale z wierzchołka drzewa, i dobrze się stało, że z wierzchołka drzewa patrzał; gdyby go albowiem tak, jak innych żmije zjadły, nie wiedzielibyśmy o tem, że Party noszą żmije na proporcach.
Był taki, co wieszczą historyą udziałał, wziął w niewolą króla Wologezesa, zabił Osroesa, zwyciężonych w tryumfie prowadził. Wystawił miasto w Mezopotamji, ale nie lada miasto. Miasto, które wystawił, nie umiał nazwać; był albowiem w niepewności i troskliwem zatrudnieniu, czyli miało się zwać Irene, czy Nicea, na znak pokoju, lub zwycięztwa. Przez Indus rzekę przepławił naszę trzecią legiją, a przy niej Gallów i Maurytanów pod komendą Kassyusza. Lecz jak się tam naszym powiedzie, i jak się z słoniami spotkają, to jeszcze niepewna; trzeba więc czekać na nowiny z królestwa Muzuris, lub rzeczypospolitej Oxydraków.
Jużem ja tych głupich rzeczy dosyć w mojej powieści nasadził, nie czynię tego dla żartu, ale żeby służyło do nauki. Ale może się kto odezwie, uprawiłeś pole, chwast zniosłeś, rzuć też ziarno. Żeby więc w rzecz wejść; mówię, iż ten, który historyą pisać chce, musi mieć naprzód łatwość przyrodzoną do objawienia tego, co myśli, i do uznania różnicy między prawdą, a fałszem : te przymioty nie nabywają się kunsztem, darem są bożym; luboć w prawdzie kunszt wyrazu może się wydoskonalić pilnością i czytaniem pism dawnych.
Nie potrzeba do tego, com powiedział, prawideł; nie można nadać rozumu temu, który go nie ma. Byłaby to