Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/574

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kalisten. Masz przyczynę nie cierpieć wspomnienia o twojej : ale ja, gdy w niej dla cnoty osadzony zostałem, przenoszę ją nad tron Tamerlana.
Bajazet. Nie śpieszysz się jednak do niej, choć cię zapraszam.
Kalisten. Jużem ci powiedział, że jej tu nie masz; powiedz mi jednak proszę, coś czuł, coś myślał, gdyś w twojej siedział?
Bajazet. Czułem, co monarcha i wojownik w takim stanie czuć może. Mniemałem, iż nie było większego udręczenia, nad to, któregom doznawał : teraz wiem, iż mi jeszcze jednego naówczas nie dostawało.
Kalisten. Jakiego?
Bajazet. Słuchać twoch bajek. Bądź zdrów, a gdy ci chełpliwa wielomówność własne twoje uszy odjęła, naucz się cudze oszczędzać.


ROZMOWA IX.
Między Arystofanem[1] i Molierem[2]

Arystofanes. Wierzyć temu nie mogę, co mi powiadają świeżo tu z tamtego świata przybywający, iż kunszt teatralny za moich czasów w Grecyi poważany, z późniejszym wiekiem do tego stopnia poniżenia przyszedł, iż piszącym niewiele nadaje szacunku, a zaś tym którzy są na teatrach, obelgą jest i upodleniem.
Moliere. Mógł ci Tereneyusz z Plautem dostateczną dać wiadomość o Rzymianach, iż już i u nich ten kunszt stracił był szacunek i wziętość : zaś aktorowie tak byli znieważeni, iż się Rzym dziwił temu, gdy raczył Cyceron bronić u sądu Roscyusza[3]
Arystofanes. Więc się nie macie pryczyny na Greków o to gniewać, iż wszystkie inne narody barbarzyńcami zwali.
Moliere. Jeżeli to stąd przypisywali, że nie szacowali teatralnych widowisk i aktorów, nie mają się o co gniewać mniemani barbarzyńcy.
Arystofanes. I autor i aktor razem, przeciwko sobie mówisz.
Moliere. I za sobą, gdy się uprzedzeniem nie uwodzę. Trzebaby wnijść w przyczyny, dlaczego u późniejszych dzieła dramatyczne straciły swój szacunek, a dopiero je wtenczas równie jak i aktorów winować, jeżeli się znajdą te przyczyny być sprawiedliwe, ku obwinieniu i naganie.
Arystofanes. Jakaż mniemasz, mogła być przyczyna takowego sposobu myślenia i działania?
Moliere. Powiedziałbym, ale mnie dzikim wówczas nazwiesz.
Arystofanes. Ciebie? sambym był dzikim, gdybym to powiedział. Ale uspokój ciekawość, mów śmiało,
Moliere. Twój własny przykład.
Arystofanes. Niedosyć namienić, trzeba rzecz wesprzeć dowodami, iżby przynajmniej miała podobieństow do prawdy.
Moliere. Ta bacznych nie obraża.
Arystofanes. Gdy jest w istocie.
Moliere. Jużem czekał wyroku dzikości, gdybyś się był nie zatrzymał.
Arystofanes. Nie trzeba się śpieszyć z wyrokami.
Moliere. Wzniosłeś, przyznać to każdy musi, kunszt twój wiadomością rzeczy, dowcipem nieporównanym, pracą — ale. —
Arystofanes. Cóż za ale?
Moliere. A i to ale, że nie dasz dokończyć.
Arystofanes. Jak widzę, z mojej niecierpliwości czyniąc sobie igrzysko, może ci się marzy nowa scena do twoich Natrętów[4].
Moliere. Wzniosłeś twój kunszt, jakem już powiedział wiadomością, dowcipem i nauką, ale odraziłeś od niego.
Arystofanes. Czem?
Moliere. Mógłbym przestać mówić na takową niecierpliwość.
Arystofanes. Wybacz. Ale mnie to zbyt obchodzi, co mam usłyszeć; powiedz więc, czem od kunsztu mojego odraziłem?
Moliere. Nieuczciwością wyrazów i obmową.
Arystofanes. Za moich czasów mówiono otwarcie, i jak u was potem przysłowie urosło : nie obwijano prawdy w bawełnę.
Moliere. Ale że naga, jakeście ją sami oznaczyli, dawano jej takie, jakiego niekiedy potrzebowała, nakrycie.
Moliere. Od tego roztropność, kiedy rąbek, a kiedy płótno lub inna gęściejsza odzież.
Arystofanes. Czy rąbek, czy płótno, czy inne obwinięcie, wszystko to oznaczało podły, bo trwożliwy i wahający się sposób myślenia. Zacieśnia on umysł, a w kunszcie teatralnym tłumi śmiałość wyrazów dzielnych. Jest w takowym sposobie czynienia, jakie u nas było, niejaka przywara : ale większą uznaję w trwożliwej podłości, nieśmiejącej prawdę jawnie obwieścić.
Moliere. A gdy to obwieszczenie może się stać bez ujmy obyczajności i szkody cudzej?
Arystofanes. Szczególne złe ustąpić powinno powszechnemu dobru.
Moliere. Ale gdy powszechne dobro bez szczególnego złego obejść się może, ustaje przyczyna być złego działaczem.
Arystofanes. Miano ci jednak za złe, żeś się śmiał z nabożnych[5].
Moliere. Z źle nabożnych śmiałem się, a tacy są bezbożnymi : i lubo miałem w tej mierze wyśmiewania ciebie poprzednikiem, żadnegom jednak na koszu wśród teatru nie zawiesił[6].
Arystofanes. Przymawiasz mi o Sokratesa, ale to był mój nieprzyjaciel.
Moliere. Jeżeli dlatego mniemałeś go być twoim nieprzyjacielem. żeś z obmową w komedyach swoich nieuczciwość umieszczał; czynił on naówczas powinność prawego męża : twoją było odmienić sposób pisania, i wielbić tego, który dla cnoty narażał się na twoje szyderstwa.
Arystofanes. A ty widzę sokratyzujesz?

Moliere. A ty może mnie chcesz także na koszu zawieszać?

  1. Arystofanes sławny pisarz komedyj w Atenach
  2. Moliere najsławniejszy pisarz komedyj umarł w Paryżu roku 1673.
  3. Roscyusz najznakomitszy aktor teatru Rzymskiego; jest między dziełmi Cycerona mowa, którą miał na jego obronę.
  4. Jedna z pierwszych komedyj Moliera jest o Natrętach.
  5. Moliere napisał komedyą przeciw hipokrytom pod nazwiskiem Tartuffa.
  6. Arystofanes, w komedyi, której dał tytuł obłoków, wyszydzając Sokratesa, zawiesił go na koszu.