Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/571

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kuryusz. Mości Panie Klaudyuszu Apicyuszu, autorze xięgi de re Culinaria, na to czem mnie zagadłeś, tojest względem rzepnego rozdziału, tak odpowiadam : iż gdybyś był żył za moich czasów, a śmiał się takowemi baśniami zaprzątać, i innych trudzić, skazanoby cię do kuchni obozowej, żebyś lepszym od ciebie rzepę strugał. To za przedmowę do twojej xięgi de re Culinaria położywszy, do rozdziału mnie wyznaczonego tak się przykładam. Rzepa Kuryusza droższą była nad złoto Samnitów, bo cnota Kuryuszowa nie była na przedaż; Rzepa Kuryuszowa dlatego była smaczna, iż ją poprzedzała praca, a towarzyszyła jej wstrzemięźliwość; tych dwóch przypraw do jadła kto używa, obejdzie się bez xięgi Apicyuszowej de re Culinaria. Bądź zdrów, a jak staniesz przed Minosem, który cię ma sądzić, taj, jak możesz, rzemiosło twoje, żeby cię do kuchni Plutonowej nie odesłał.


ROZMOWA VII.
Między Alexandrem W. Juliuszem Cezarem, i Dyogenesem.

Juliusz (do Alexandra). Witam cię synu Jowisza[1]
Alexander. Pozdrawiam wnuka Wenery[2].
Juliusz. Jesteśmy więc w dość ścisłem pokrewieństwie, przezacny wuju.
Alexander. I miłe mi to powinowactwo, szacowny siestrzeńcze : ale podobno nie wiedziałeś jeszcze o tej krwi związkach, gdyś płakał patrząc na mój posąg w Hiszpanji[3]
Juliusz. Śmiałem się ja w duchu, tak jak i ty podobno, gdy mnie z bogami krewnili pochlebcy; bądź więc o tem pewen, iż mój płacz nie pochodził z zazdrości rodu, ale z tego jedynie, iż w tym wieku, w którym ty panem świata będąc skończyłeś życie, ja dopiero iść w ślady twoje zaczynałem.
Alexander. Jakoż masz zaszczyt, iż cię Plutarch zbliżył do mnie.
Juliusz. Obok położył.
Alexander. Chciał osobliwością dać dziełu zaletę.
Juliusz. Byłaby, gdyby mnie był tylko do ciebie zbliżył.
Alexander. Kto za kim idzie, nie idzie obok.
Juliusz. Co do czasu; ale co do chodu może wyścignąć poprzednika.
Alexander. Nadziei tracić nie należy, i owszem zapał wspaniały, choć nie dostępuje tego, czego pragnął, godzien szacunku, iż śmiał pragnąć.
Juliusz. A tym większego, gdy dokazał.
Alexander. Miłość własna powiększa rzeczy.
Juliusz. A zazdrość je zmniejsza.
Dyogenes. A wzrok trzeciego nieuprzedzony, tak o nich sądzi, jak są w istocie.
Alexander do Juliusza. Któż to śmiał przerwać rozmowę naszę?
Juliusz (śmiejąc się.) Pewnie jaki syn Neptuna, albo wnuk Junony.
Dyogenes. Nie chciałem wojny na polach Elizejskich : już was była zaczęła uwodzić zapalczywość o pierwszeństwo, i dlatego nie z beczki, ale z pod niej wyszedłem.
Alexander. Jakeś ją tu znalazł?
Dyogenes. Bachus ją był nadpoczął, Sylen wypróżnił, jam się schronił pod nię, żebym was słyszał rozmawiających, i widzę, iż choćbyście ją pełną wody Lethejskiej wypili, jeszczeby wam z pamięci dawna wyniosłość wasza nie wyszła.
Alexander. I tobie, widzę, więcej jeszcze Lethejskiej wody wypićby należało, żebyś złorzeczyć przestał.
Dyogenes. Alboż złorzeczy, kto prawdę mówi ?
Juliusz. Choć i prawda, jest przecież złorzeczeniem, gdy ją kto zjadliwie obwieszcza.
Dyogenes. Jakże chcecie, abym wam prawdę powiedział?
Juliusz. Tak, jak ją opowiadać należy.
Dyogenes. Pytam się was naprzód, czyście bogi?
Alexander. A tobie co do tego?
Dyogenes. I bardzo do tego; bo jeżeliście bogi, gdy wszystko wiecie, prawdy wam obwieszczać nie potrzeba : jeżeli ludzie, tak was przeszła wasza wielkość omamiła, iż nie przyjmiecie zapewne tego, co się wam nie podoba, a gdyby się miało podobać, musiałoby być kłamstwem, którego ja popełniać nie chcę.
Alexander. Mów, co ci się podoba, może nas rozśmieszysz.
Dyogenes. Was którzyście wszystkich smucili? nadtoby to odemnie dla was było względów.
Juliusz. Mów śmiało, żebyś nam co nowego powiedział.
Dyogenes. Zapewne co nowego, gdy prawdę powiem, której wam nikt obwieścić nie śmiał.
Alexander. Jam szacował przestrogi.
Dyogenes. Znać to po nosie i uszach Kalistena[4].
Juliusz. Mnie chwalono z dobroci.
Dyogenes. Jakoż płakałeś nad głową Pompejusza, będąc przyczyną jego śmierci[5].
Juliusz (do Alexandra). Pójdźmy stąd, niech szczeka na inne przychodnie[6].
Alexander Dobrze mówisz, nie zna się na nas.
Dyogenes. Co to mruczycie pocichu, podobno się wam prawda nie podoba.

Juliusz. Jużem ci rzekł, jak prawdę obwieszczać należy; jeżeli zaś jesteś tak wielkim (jako mówisz) jej miłośnikiem, posłuchaj tej, którą ci powiem. Gniewasz się po śmierci na Alexandra, za to, że cię za życia, niedosyć uczcił. Wymawiasz nam wyniosłość ty, któryś był najdumniejszym z ludzi. Co był świat Alexandro-

  1. Alexander podbiwszy Egip, gdy odwiedzał w Libji kościoł Ammona, jego wyrokiem Jowisza synem był ogłoszony, i odtąd tym się zaszczytem chlubił.
  2. Familia Juliuszów od Eneasza syna Wenery i Anebizesa przez Jula wnuka jego, ród swój wywodząc, zaszczycała się być płodem Wenery.
  3. Juliusz będąc niedaleko miasta Kadyx w Hiszpanji, zapłakał widząc posąg Alexandra, z tego powodu, iż w równym jemu wieku dopiero działania swoje zaczynał.
  4. Kalistenes filozof był w towarzystwie Alexandra, a gdy ten po zwycięztwie Daryusza, synem się być Jowisza mieniąc, wyciągał i po Grekach czci bogom winnej, oparł się wręcz takowemu zadaniu Kalisten, i natychmiast za rozkazem Alexandra po urżnięciu uszu i nosa wsadzony w klatkę, za wojskiem był wożony.
  5. Juliusz gdy mu zabitego Pompejusza w Alexandryi głowę przyniesiono, odwrócił twarz i zapłakał.
  6. Cyników z których sekty był Dyogenes, pospolicie dla ich bezczelności psami zwano.