Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/412

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

takowych konsekwencyj u nas jest nieznajomy. Muszą być u was żywsze nierównie passye, kiedy do tego punktu przyjść mogą. Dość sztuczną i dowcipną czyniłeś gradacyą nieszczęśliwych kruszcowej broni wynalazków. Dobrzy ludzie, mówisz, pisali i mówili przeciw takowej zdrożności, prawodawcy chcieli ją wykorzenić, ale ich zabiegi, ich starania, były daremne. Musi to być u was rzecz bardzo rzadka, ci dobrzy ludzie, kiedy nie mogli dobrać tylu podobnych sobie, którzyby, jak oni pismem, słowem i przykładem mogli przezwyciężyć pierwiastki złego nałogu.
Że prawodawcy zapobieżeć temu nie mogli, dziwuję się niezmiernie. Na cóż, proszę, wystawiacie ludowi na widok te próżne posągi, jeżeli ich moc od was samych nadana, nie może przeprzeć waszego uporu? na cóż piszecie prawa, jeżeli ich nie słuchacie? Może się mylę, ale zdaje mi się przynajmniej, iż pisma tych waszych ludzi dobrych, ustawy prawodawców nie musiały być szczere i gruntowne kiedy zrażeni złym skutkiem w pierwszych zapędach, spuścili z pierwszego rygoru, i zamiast tego, żeby z gruntu zły nałóg wykorzenić, chcieli go mniej złym czynić, a przeto usprawiedliwiać w oczach ludu ich własne przestępstwo. Mężność prawego statku, nie zraża się nieskutecznością pierwszych kroków; niepodobna zaś, żeby trwałe i niewzruszone sprzeciwienie się, nie miało kiedyżkolwiek przeprzeć choćby najmocniej wkorzenionego błędu.
Nie jestem, i być nie mogę chwalcą takiego stanu, gdzie jeden, albo kilku drugimi rządzą; ale w zdarzającej się takowej rządu okoliczności, przeświadczony u siebie jestem, iż ktokolwiek towarzystwem rządzić chce, musi się uzbroić w nieustraszone męztwo: niech tylko najmniejszą słabość rządzony w rządzącym postrzeże, we dwójnasób sile swojej zaufa, zrzuci jarzmo zbawiennej dla siebie, jak ty powiadasz, subordynacyi, a może zbytecznie oświecony, przerwie zasłonę opinji, nie wiem, czy niepożyteczniejszej temu, co każe, niż temu, co słucha.
Co się tycze kunsztów, pojmuję ja to, iż wynalazek kruszców był nader pożyteczny, aleście zbyt drogo tę korzyść zapłacili. Zbytek rodzi potrzeby, te które przyrodzenie nadaje i wyznacza, mogą się obejść bez złota, srebra, żelaza i miedzi. Prawda, iż narzędzia z kruszcu sporządzone, oszczędzają w robotach i czas i pracę: ztem wszystkiem naszym przykładem oświecony, widzisz, iż przemysł z cierpliwością może zastąpić takowe niedostatki. Praca, przyznaję, musi być większa, ale taż sama praca tyle za sobą dobra prowadzi, iż jej oszczędzać, jestto krzywdę istotną samemu sobie czynić. Nauczyła nas natura, czego nam koniecznie potrzeba: taż sama dała instynkt, jak tym potrzebom dogadzać mamy.
IX. Mając iść w dość daleką podróż, wziął mnie Xaoo z sobą. Pierwszy raz natenczas zdarzyło mi się widzieć kraj ten dość rozległy, i gdym się pytał, jaka jego obszerność? odpowiedział, iż idąc prosto aż do drugiego brzegu od morza, jedenaście dni drogi, szerokość zaś kraju równa była prawie długości. Gdziekolwiek szliśmy, widać było wszędzie dobrze uprawną ziemię; osady były dość gęste, każda zaś miała tyle lasu, ile jej potrzeba było; i jakem mógł miarkować, po równych wydziałach znać, iż gdzie ich było nadto, tam zbywające części, na pola były obrócone, gdzie zaś ich brakło, umyślnie były zasiane.
Osmego dnia podróży, po lewej stronie, pokazał mi mój gospodarz pole dość obszerne, pięknemi drzewy naokoło obsadzone, w środku był dóm niewielki, nieco jednak ozdobniejszy od innych. Gdyśmy się ku niemu zbliżali, wyszedł z pobliższego domu poważny starzec, i pozdrowiwszy nas mile, zaprowadził ku drzwiom: tam gdy stanął Xaoo, rzekł: pozdrawiam cię słodka pamięci ojca naszego. Wszedłszy do izby, znaleźliśmy zupełną czystość i ochędóztwo, a pośrodku była szafa dość kunsztownie zrobiona. Otworzył ją ów starzec, i gdym się spodziewał obaczyć co osobliwego, z podziwieniem wielkiem, nic więcej nie postrzegłem, tylko starością już prawie zbótwiałe instrumenta rolnicze. Brali je w ręce z uszanowaniem obadwa starcy; Xaoo zaś chcąc uspokoić ciekawość moję, rzekł:
«Pole, które ten dóm otacza, rękami naszego powszechnego ojca uprawione i wydobyte było: tych instrumentów, które wdzięczność nasza z uszanowaniem od wieków strzeże, używał Kootes. Ten podobnym może, jako i ty, sposobem, z cudzej ziemi z żoną z dwojgiem dzieci, tu do pustej naówczas wyspy przybywszy, własnemi rękami tego gruntu dobył: poszczęściła najwyższa Istność pracy jego, przyszedł do ostatniej starości, i przed śmiercią widział czwarte pokolenie swoje. Tkwią nam w szczerej pamięci jego przykazy, żeby zaś było cokolwiek takiego, coby nam ustawicznie przypominało jego obcowania, instrumenta, których do rolnictwa używał, chowamy z pilnością, i każdy je raz przynajmniej w życiu oglądać powinien.
«Pole, które wydobył, należy do wszystkich w powszechności; kolejno je uprawiają obywatele; a zboże na tyle części, ile osad w wyspie rozdzielone jest. Gdy cząstka do osady przyniesiona bywa, robi się z niej chleb, i ten na tyle kawałków, ile jest obywatelów w osadzie, podzielony, przy końcu żniwa, każdy z wdzięcznością i uszanowaniem pożywa, na pamiątkę, iż jesteśmy wszyscy zarówno jednego ojca dzieci. Przy tej najuroczystszej uczcie, opowiada najstarszy każdej osady przyjście pierwszego ojca, jego prace, jego nauki, dzieje ojców naszych, ich przymioty chwalebne, rady i napominania, wynalazki zbawienne i pożyteczne. Kończyć się zwykły te uczty pieśniami młodzieży obojej płci, w których pamięć dobrodziejstw naszych przodków jest zawarta.»
Dzień cały bawiliśmy się na tem miejscu w domu owego starca, od którego wziąwszy Xaoo cząstkę zboża ozadzie swojej należącego, udał się ku domowi. W drodze wziął pochop roztrząsać sposoby rozmaite rządów naszych. My nie znamy, mówił, tego, co wy nazywacie, Monarchią, Arystokracyą, Demokracyą, Oligarchią, i. t. d. W zgromadzeniu naszem nie masz żadnej innej zwierzchności politycznej, prócz naturalnej rodziców nad dziećmi. Okoliczności wychodzące nad zamiar szczególnych familij, ugodnemi sposoby, radą nie przemocą przez starszych uspokojone i rozrządzone bywają. Człowiek jednakowo z drugim człowiekiem rodzący się, nie może, a przynajmniej nie powinienby sobie przywłaszczać zwierzchności nad nim: wszyscy są równi. Skoro zaś są złączeni w towarzystwo, natenczas toż samo towarzystwo, pozwala dla dobra swojego, w niektórych okalicznościach niejakiej nad szczególnemi, albo zgromadzeniu, albo niektórym ze zgromadzenia zwierzchności.
Podatków żadnych nie dajemy. Cel towarzystwa jest