Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a po większej części celniejszych talenty do posłuszeństwa przywiedzie, jeżeli nie ów przedwieczny wyrok, który przełożonych doczesnych, mimo ich przywary, słuchać każe, dla tego, iż są postanowieni od Boga, i jego postać na sobie noszą? Tećto są pobudki, które łączą interes religji z powszechnem dobrem narodów; tećto są, które teraz zaniedbane, wiek ów zawołany filozofski, jeżeli już nie uczyniły, uczynią pewnie najnieszczęśliwszą epoką rodzaju ludzkiego.
Powtóre, uważam syna mego fizycznie, jako człowieka; examinuję konstytucyą zdrowia jego, silność, lub słabość; podług tych, układam porządek nauk, applikacyą myśli, nakład pamięci, nawet sameż zabawki młodego. Z pilnością wchodzę w poznanie skłonności jego, które się same wydają by w najmniejszych przypadkach rozważam przemoc jednych nad inne, i zaraz staram się obrócić je na cel dobry, ażeby go prowadziły do cnoty; albo usiłuję zmniejszać jedne przez drugie. Mości Panie, zdaje się, że cnoty i niecnoty, z jednego źródła wypływają, grunt tylko odmienia ten strumień, a nie źródło z siebie. Serce wydaje passye niewinne pierwszej młodości. Jeżeli nauczyciel roztropny upilnuje czasu do ujęcia tych passyj, i wprowadzi je w bieg przyzwoity; pójdą niezmylnie z cnoty w cnotę, i z nich powiększać swoję moc będą. Jeżeli zaś uchybi tej pory, passye młodego pójdą spadkiem niecnot, zaostrzy je krewkość, przykłady innych ośmielą je, wolność wygodne rozszerzy im miejsce; rozum nieszukany do rady, ustępować rozhukanym musi, albo i sam zepsuty, obmyślać będzie nową dla nich żywność. Otóż do zabieżenia temu, potrzeba w pierwszej młodości dziecięcia, poznać go fizycznie, jako człowieka, ażeby przez roztropne pielęgnowanie jego skłonności, uczynić go sposobnym do dobrego.
Każdy człowiek jest cząstką towarzystwa, w którem zrodzony, lub w którem żyje. Takowe towarzystwo ma swoje zwyczaje i prawa, ma swoję formę rządu; dwojakie więc są obowiązki każdego obywatela : jedne ściągają się w szczególności do towarzystwa, którego jest cząstką, drugie do towarzystwa czyniącego naród, którego jest obywatelem. Prawa, zwyczaje, rządy narodów rozmaite są : do nich się umysł obywatelski stosować powinien : najdzielniej zaś się przystosuje naówczas, gdy roztropna młodzieży krajowej edukacya do tego celu zmierzać będzie. Są powszechne obyczajności przepisy, te człeka, ile cząstkę towarzystwa ludzkiego w powszechności, do zamiłowania cnoty i dzieł chwalebnych wiodą. Ale natura rządu krajowego, szczególniejszych wyciąga obowiązków. Ci, którym szczęśliwe przeznaczenie pozwoliło urodzić się w kraju wolnym, bardziej jeszcze nad innych do miłości ojczyzny, dobra publicznego, zagrzewani być mają. Gdzieindziej, ślepego posłuszeństwa uczyć się tylko należy : swobodny naród, oprócz cnoty, jarzma inszego nie zna, i jeżeli posłuszny prawu, sam go sobie nadał. Z tych zacnych powodów umysł wspaniały wzrasta : czujny w pielęgnowaniu publicznego dobra, zna szacunek sytuacyi, a tchnąc miłością ojczyzny, jeżeli się na dawne wieki obejrzy, nie dziwuje się Decyuszom.
Miłość ojczyzny, hasłem była ojców naszych; gdyby wiedzieli.... łzy mu stanęły w oczach i mówić przestał.
VII. Że był dzień niedzielny, nie obudziły mnie nazajutrz rano śpiewania kapliczne, spałem więc dłużej, niż dnia wczorajszego. Jużem był zupełnie ubrany, gdy przyszedł do mnie Pan Podstoli; wyszliśmy natychmiast do ogrodu, a usiadłszy w chłodniku, zabawiliśmy się rozmaitemi dyskursami, czekając godziny jechania do kościoła. Zaszedł pojazd, Jejmość z córkami weń wsiadła, myśmy szli pieszo.
Kościoł powierzchownie był okazały, wewnątrz porządny. Znać, że Parafia była obszerna, ponieważ nacisk ludu był wielki. Porządek w umieszczeniu był bardzo dobry : obsobno albowiem mężczyzni i niewiasty, młodzieńcy i panny, dzieci nakoniec obojej płci miały swoje miejsca; żeby jednak między młodszemi był porządek, mieli na nich oko starsi, i dla tego tak między dziećmi, jako i młodzieżą obojej płci, sędziwe niektóre znajdowały się osoby. Ławki w kościele tak były sporządzone, iż ci, którzy stali lub klęczeli, mogli się na nich niekiedy wesprzeć, ale nie mieli sposobności siedzieć i rozpościerać się mniej przystojnie; że zaś prawe nabożeństwo z roztropnością się zgadza i umie niedołężności dogadzać, były osobne miejsca dla osób sędziwych i słabych, tak sporządzone, iż z wszelką wygodą nabożeństwa używać i słowa bożego słuchać mogły. Przede mszą parafialną wstąpił na ambonę sam X Pleban, i zdało mi się słyszeć jednego z owych dawnych ojców kościelnych, tak nauki jego były doskonałe, sposób mówienia słodki, postać ułożona, dźwięk głosu wdzięczny, akcya żywa i poważna. Przeświadczony gruntownie, iż bozkie wyroki opowiada; nie rzucał się po ambonie sposobem komedyanckim; nie głuszył słuchaczów przeraźliwym krzykiem; nie rzucał oczami na wszystkie strony. Zamiast Filipów Macedońskich i Alfonsów Arragońskich, same tylko texty Pisma Świętego brzmiały w jego ustach. Zdania Doktorów kościelnych użyte skromnie, dodawały gruntowności naukom jego. Jeżeli kiedy przytoczył historye, nie łudził pobożnej ciekawości takowemi powieściami, które częstokroć mniej bacznej żarliwości przemysł stwarza; nie pomniąc na to, iż słowo boże rzeczywiste, podobieństwa nawet fałszu nie cierpi. Trzymając się powszechnych reguł, nie wchodził w szczególne do osób aplikacye. Tłumaczył wiernie słowa Ewanielji, i z nich brał pochop do zachęcenia słuchaczów do zadosyć czynienia obowiązkom, uszanowania Stwórcy i miłości bliźniego. Przyznać muszę iż byłem w zruszony gruntownie, i nie mogłem wstrzymać łez słodkich przy takiem opowiadaniu słowa bożego. Skromność mężczyzn, modestya niewiast, układność dzieci, milczenie ludu, dodawały temu świętemu miejscu okazałości, i przerażały serca zbawiennym postrachem. Po kazaniu nastąpiła msza, tę lud wyuczony śpiewał : łączyłem z niemi głos mój, i zdawało mi się, iż uwolniony z więzów ciała, byłem w towarzystwie duchów niebieskich.
Powróciłem do domu zbudowany, pełen poszanowania ku Pasterzowi, uprzejmości względem owieczek. Czyniłem sobie gwałt, żeby modestyi cnotliwej poważnego starca nie obrazić : skorośmy jednak wstali od stołu, chcąc ile możności z szacownej jego rozmowy korzystać, wdałem się z nim w dyskurs. Umysłem tym świętym rządziła prostota, słowa jego niekształtne szły do serca. Otwartość jego była roztropna, pokorny bez upodlenia, miał cnotę przyjemną. Nie ganił praktyk powierzchownego nabożeństwa, ale grunt pobożności zasadzał na zadość czynieniu obowiązkom; a że jego prostej ale doskonałej espressyi użyje, podwaliną