Strona:Duch od stepu. Przygrawka do nowej poezji.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

«Na krzyż, — na krzyż Apostoła.»
Woła lud — i Paweł woła:
Apeluję do Cezara;
«Jam świadectwo — i ofiara»
A szamoce w tłum rękoma:
»Pietrze, Roma — nasza Roma!»
Któż ogarnie — i wypowie,
Choćby promyk w Bożém słowie!


XI.
Duch mój spoczął. Błogo śniłem —
W śnieniu ducha lekkiém miłém:
Niecielesne znowu oko —
Budzę w cudach — o! szeroko...
Czas bezbrzeżny — Czas w rozstrzeni,
Słowem Bożém się promieni,
Spiewa wielką epopeję.
Miliony świateł, cieni,
Swiaty w kwiaty — światów dzieje,
Na kadzidło panu wieje.
Któż ogarnie — i wypowie,
Drobny promyk w Bożém słowie! —

Widzę piękne miasto. W mieście
Wieczne gody: a boleście
Po pieczarach. Od ciemnicy,
Jęki sierot, — łzy niewieście.
Dzwonią na gwałt Męczennicy...

«Roma!» Okrzyk głuchy zrazu, —
Grzmi roznośniej od Kaukazu,
Lik skrzydlaty, czy tabunny,
Szerzy w stepach tentent, huki?
Coś już wietrzą pańskie kruki!
Barbarzyńcy — o! nieuki —
Ostrogoty, Goty, Hunny:
Z różnych plemion czerń zaciężna,
Straszna w sile — a orężna!...
Bliżej, bliżej — okrzyk dzwoni:
«Ura ho! na popas koni,
«Do Panonji! do Panonji!

W stal zakuty wódz na przedzie,
Przez bezdroża jedzie — wiedzie, —
Konny posąg Al-hun-ryka,