Strona:Duch od stepu. Przygrawka do nowej poezji.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przechadzają się pod ramię:
Pieszczoch Pański po widomu!
Z rozkosznicą piękną, młodą,
Błogie oto życie wiodą.
Ani cienia smutku — sromu.
Ziemia sługa w strojnym wdzięku,
Do snu słodką pieśń świegoce, —
Sniącym nosi aż do ręku,
Miód — i mléko — i owoce. —
Wieczność pieszczot — śród uśmiéchu!...
Kochać, nucić, snić po cichu, —
Jakaż Łaska Ojca Pana!...
Ludzka paro na kolana!
Co łez czystych — co tchu stanie
Wołaj paro ukochana:
«Na wiek wieków święć się Panie

Gdzie tam! Widzę! — rokoszanie
Już nie radzi coś ze stanu —
Dają uwieść się ku złemu;
Och! po ludzku, po swojemu.
Dobrodziejstwa płacą Panu!
I zaciska się dłoń szczodra.
Arcy- mądrzy, w łzach oboje,
Przepasują liściem biodra,
Idą w swiat — o! znoje, boje;
Na potomstwo plemić swoje!
Jeszcze — jeszcze litość Boska
Na wygnańcach: śmierć u boku,
Czuwa — wiecznie ma na oku;
Jak o dzieci wciąż się troska;
By gdy zwątlą w trudach siły
Zepchnąć brzemię do mogiły.

Może człowiek się ukorzy?
Gdzie tam! — patrzaj rajskie plemie,
Wiek po wieku bluźni gorzej:
W szerz i wdłuż pustoszy ziemię.
Brat, zabija brata w złości.
Są już biedni, są bogaci;
Ów chleb chowa, ów zazdrości;
Hurmem bracia nuż na braci!
Owoż owoc wiadomości
Pożywajcie. O! wyrodni.