Strona:Drugie życie doktora Murka (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z szuflad Murek znalazł opasłą teczkę, zawierającą wszystko czego poszukiwał.
Była to korespondencja z ekspertami geologami, protokuły badań, notatki, plany i t. p. Jedyną a niezmiernie przykrą rzeczą było to, że wszędzie posługiwano się językiem angielskim, którego Murek nie znał. Zdołał wszakże wywnioskować, że sprawa nie jest beznadziejna. Krzyżyki, strzałki i cyfry, któremi popstrzone były plany terenów, natchnęły go nadzieją.
Zapewnił Czabana, że rzeczy idą pomyślnie, i że musi pojechać do Warszawy, by poradzić się „swojej najwyższej instancji”, szklanej kuli. W istocie chciał jaknajprędzej wyjechać, gdyż zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa trzymania w walizce teczki wykradzionej z biurka. Przed jego wyjazdem pani Czabanowa i Tunka prosiły go o przywiezienie z Warszawy różnych drobiazgów. Była ich cała lista. Czaban ze swej strony prosił go o wydanie kilku dyspozycyj w biurze Zarządu Dóbr Książąt Zasławskich, a panna Tunka odprowadziła go konno do samej stacji kolejowej.
W Warszawie Murek dowiedział się od Józefy, że pani przyjeżdżała dwa razy i prosiła, by pan jaknajprędzej po powrocie przybył do Urli. Na to jednak nie było czasu. Przedewszystkiem kupił słownik angielski i w pocie czoła zmarnował dwie godziny nad tłumaczeniem, zanim doszedł do przekonania, że sam nie poradzi. Wobec tego powycinał z papierów wszystkie nagłówki i wszystkie nazwy miejscowości oraz nazwiska i zaniósł korespondencję do biura tłumaczeń. Wieczorem wiedział już wszystko: nafta w okolicach Koszołowa istniała niewątpliwie i to według opinji geologów w wielkich ilościach, natomiast eksploatacja jej ich zdaniem nie mogła się kalkulować z wielu względów. Najważniejszym była głębokość wierceń, których należałoby dokonać. Pozatem konieczne odwodnienie terenu przed-