Imie Pomoc, a oto ſię zbliżył kniemu i pytał go: Co tu czyniſz?
Chrześćianin. Pewny człowiek ktory ſię nazywa Ewangeliſta rozkazał mi, abym ſię tey Drogi trzymał, chcąc przyść do bramy, ktora oto przed nami, abym uſzedł przed przyſzłym gniewem, a tak idąc wpadłem tu, iako widziſz.
Pomoc. Czemużeś nie pamiętał na drogi obietnic?
Chrześćianin. Takem ſię barzo uląkł, żem chciał iak naykrotſzą drogę obrać, a tak przez to, wpadłem w te błoto.
Pomoc. Day mi ſam Rękę. A tak uiąwſzy Chrześćianina za rękę, wydzwignął go i poſtawił na twardey i mocney Ziemi, rozkazawſzy, aby wprzedſiewziętey trwał drodze. Wyſwobodzony będąc tym ſpoſobem Chrześćianin, zbliżył ſię ku ſwemu wybawicielowi i rzekł mu: Panie, ponieważ wychodząc z miaſta ſkazenia, chcąc iść do tey bramy ciasney, ktora tak ieſt odległa, tę drogę przechodzić potrzeba, przecz tego bagna nie zarzucą, aby tak pielgrzymowie beſpiecznie przechodzić mogli?
Odpowiedziała ta Oſoba, Pomoc: Te błoto grząſkie, ieſt takie mieysce, ktorego nie podobno naprawić, ponieważ ieſt taką kałużą, do ktorey śćiekaią uſtawicznie, plugawſtwa ſmrodliwe i nieczyſtość, ktore wyrzuca przekonanie grzechu: A dla tego nazwana ieſt błotem nieufnośći, albowiem gdy człowiek grzeſzny ocuca ſię widokiem