Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
197
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

Atheista: Gdybym był niewierzył, i ja niebyłbym ſzukaiąc onego tak daleko zaſzedł i daley niżeli wy, nienalazłem tego miaſta, a to mię utwierdziło, iż to ieſt mieyſce wymyślone, a z tey racy to mię pociągnęło, że powracam nazad, abym odtąd używał ukontentowania i uciech wrzeczach, ktorem był porzucił, ſzukaiąc tych rzeczy chimerycznych.

Chrześćianin obrociwſzy ſię do ſwego towarzyſza, rzecze mu: czy może bydz to prawda, co ten człowiek mowi?

Lecz Ufaiący odpowiedział: Patrzay, aby ten także nie był iakowy zwodziciel, i pamiętay, że to nam śiła koſztowało, żesmy byli nadſtawili ucha do podobnych rozmow. Iakże? Niewieſz gory ſyońſkiey, azaż niewidzielismy bramy niebieſkiey z owych miłych gor, azaż niepowinnismy teraz poſtępować wiarą? Idzmy precz, obawiaiąc ſię, aby ten człowiek zrozgą nas nie naſzedł. Tyś był powinien mnie upominać, a nie ia od ciebie takie rzeczy ſłyſzeć.[1] Synu moy, przeſtań ſłuchać nauki, ktoraby cię odwodziła od mow rozumnych. Nie ſłuchaymy, mowię tobie, tych rzeczy, ale[2] bądzmy z tych, ktorzy wierzą ku pozyſkanin duſze.

Chrześćianin: Nie dla tegom tobie uczynił tę kweſtyą, abym bynaymniey wątpił o prawdzie wiary naſzey, ale chciałem tylko cię doświadczyć

i oba-
  1. Przyp. 19, v. 27.
  2. Zyd. 10, v. 39.