Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
93
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

Wierny: Wielkie w ſobie uczułem wzruſzenie i iuż bynaymniey niewątpiłem, że on tymi ſłowami ſwemi wabiącemi i pochlebnymi ku temu zmierzał celowi, żebym ſię onemu zaprzedał w niewolą, a dla tegoż zrzetelniem mu powiedział, aby chciał milczeć, i że nawet ani do bramy domu iego niechcę ſię zbliżyć, a tedy począł mną gardzić i lekce ważyć, i to mi powiedział, że będzie mię przez gońcow ſwoich prześladował, i że nie przeſtanie trapić i przykrośći wyrządzać w całym biegu moim, i gdym chćiał oddalić ſię od niego, poſtrzegłem w ſobie, że ſię śćiśle do ciała mego przyłączył; i na tych miaſt uderzył mię tak ſmiertelnie, że mi ſię zdało, iż część ciała mego unioſł z ſobą; a otom począł krzyczeć: Ach nędznyż ia człowiek. A wtym iąłem wſtępować na gorę.

Gdym iuż wprawie do połnocy był przyſzedł, poſtrzegłem za ſobą idącego proſto ku mnie człowieka, ktory tak był prętki iako wiatr, i właſnie mię na tym mieyſcu dośćignął, ktore było naznaczone dla otrzeźwienia i od poczynku podrożnym.

Chrześćianin. Właſnie też na tym mieyſcu ſen mię był zdiął i tam byłem zgubił piſmo ſwiadectwa mego.

Wierny: Pozwol mi, moy bracie, że dokończę. Ten człowiek iak prętko mię dośćignął, uderzył mię potężnie kijem, ażem ſię na ziemię wywrocił, i zoſtałem w poł umarłym, iednakże

trochę