Strona:Dr Murek zredukowany (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Każdy z nas w twoim wieku tak mówił.
— Widocznie nie miał woli.
Niżynier z przesadną powagą zapytał:
— A ty ją masz?...
— Tak — z przekonaniem odpowiedział Murek. — Mam wolę i poczucie godności, i sumienie, i chęć ulepszania się, chociaż żyję w takich warunkach, jak ty.
— Pożyjesz dłużej, wtedy zobaczysz.
— Nie.
— A ja ci powiadam, cherubinku. Cóż ty do wielkiej Anielki wyobrażasz, że twoja wola to stal? A jeżeli i stal, to takie życie jest ostrzejsze od karborundowych pilników, mocniejsze od żrących kwasów, zawziętsze od rdzy. Przeżre cię nawylot.
Cipak pokiwał głową:
— Co gadać, życie sobacze.
— A pozatem wszystkiem — po namyśle powiedział Murek — są jeszcze inne siły, które podtrzymują człowieka w jego wartości.
— Naprzykład?
— Naprzykład, miłość.
Niżynier wybuchnął śmiechem:
— Miłość?...
— Tak — nie zmieszał się Murek — pragnienie szczęścia kochanej kobiety i otrzymywanie od niej takiego samego uczucia.
— Młodociany entuzjasto! Kochana kobieta! A czy ty wiesz wogóle, co to jest kobieta?... Najnędzniejsze bydlę, najgorsza samica! Najwstrętniejsza suka! Bo i suka parzy się tylko dwa razy do roku, tylko wtedy, gdy ją przyroda do tego zmusza, a kobieta to wcielenie grzechu, uosobienie rozpusty nieustającej, to przekleństwo ludzkości!...
Zerwał się z pryczy i trząsł się cały, z rozdygotanych warg posypały się najordynarniejsze wyzwiska, najwulgar-