Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Przepraszam cię Elfy, rzekł Moutier, odbierając jej tacę z kawą, teraz na mnie kolej usługiwać wszystkim, wszak mnie do tego sama upoważniłaś?
— Rób, jak ci się podoba, odparła żartobliwie Elfy, bo odtąd jesteś tu panem.
— Pan i sługa w jednej osobie, dodał Moutier śmiejąc się z całego serca.
— Tak jak ja, jestem jeńcem i Generałem, powiedział Generał wzdychając.
— Pańska niewola długo nie potrwa, wkrótce pokój zostanie zawarty i wrócisz pan do swojej ojczyzny.
— Przyznam ci się mój przyjacielu, że chętnie odwlokę ten odjazd.
— A zatem mamy nadzieję, iż raczysz pan być na naszym szlubie.
— To też dla tego właśnie opóźniłem mój wyjazd, zawołał Generał. Do mnie należeć będą przygotowania do ślubu, a jaką wam wyprawię kolacyę cukrową! Wszystko musi być od Chevet. Wy go nie znacie, ale ja go poznałem w Paryżu, i on to godnie odpowie moim życzeniom.

X.
Kiedyż ślub nastąpi?

Generał nareszcie zaspokoił głód, przytem zaznajomił się z dziećmi, które też z nim poszły. Jakób poprowadził go do Proboszcza, żeby od-