Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie, panie Moutier, odpowiedziała Elfy; wzrusza mnie pańska skromność: ale nie uważaj pan na mnie, to przejdzie.
Opowiadanie przeciągnęło się aż do południa, każdy przecież słuchał z wielkiem zaciekawieniem. Przy kawie zapytał Jakób, co się stało z generałem wziętym do niewoli?
— I on także jak ja otrzymał postrzał, odpowiedział Moutier, a przytem był już ranny. To był bardzo dobry człowiek i przez wdzięczność nie chciał mnie puścić od siebie. Pozostawaliśmy zatem razem w szpitalu, w Marsylii, w którem stosownie do jego żądania, wyznaczono mi sąsiedni pokój; następnie przepisano nam obudwom kąpiele w Bagnoles. Kiedy następnie przybyliśmy z generałem do Paryża, gdzie miał interesa, chciał mię koniecznie wziąć ze sobą do kąpiel, aby mi oszczędzić kosztów, ale odmówiłem opowiadając całą moją historyę życia i dodając, że muszę nieodwołalnie odwiedzić moje dzieci i moje zacne przyjaciółki. Wszak mi pozwolicie nazywać tak siebie, bo rzeczywiście tylko przy was czuję się zupełnie szczęśliwym. Gdybym ostatecznie nie musiał myśleć o zapewnieniu sobie dalszej przyszłości, niezawodnie nie oddaliłbym się ztąd, lecz pozostał waszym sługą, obrońcą i wszystkiem czem chcielibyście, ażebym dla was był.
— Jakże pan możesz pytać się o to, czy pozwolimy nazywać się przyjaciółkami twojemi? rzekła z uśmiechem pani Blidot. I my również