Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak samo, jak jeszcze byłeś malutki, wymawiałeś ten wyraz ojciec, dzisiaj brzmienie głosu twego wcale nie zmieniło się; wyraz ten dźwięczy w twoich ustach jak dawniej.
— Mój kochany przyjacielu, odezwał się teraz generał widocznie wzruszony, cieszę się niewymownie, że cię widzę szczęśliwym. W istocie sprawia mi to większą radość... niżbym ja doznał... poślubiając od razu wszystkie dziewczęta którym oświadczyłem się w Bagnoles. Więcej się czuję zadowolonym, niż gdybym Moutier, Elfy i wszystkich tutaj przysposobił sobie za moją własną rodzinę,
Wówczas Derigny powstał a czyniąc honor wojskowy, rzekł:
— Serdecznie za to dziękuję panu generałowi.
Potem zaś dodał.
— Jakim się to jednak stało cudem, że w miejscu o dwadzieścia mil oddalonym od domu, w których zostawiłem moje dzieci, tu ich znajduje?
— Dobry, miłosierny Bog zesłał nam poczciwego Moutier, który ich tutaj przyprowadził, odpowiedziała pani Blidot.
— I Matka Boska, drogi ojcze, do której się zawsze modliłem, jak mi to nakazywała moja zmarła matka.
— Czy też przypominasz ją sobie, kochany Jakóbie? zapytał Derigny.
— Bardzo dobrze, ojcze, tylko rysy jej twa-