Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jestem pewny, że nas kocha i wdzięcznym jest za to, żeśmy go przez trzy lata żywili.
Pani Blidot nie odezwała się. Zebrawszy rzeczy generała, włożyła je do szafy, zamknęła i klucz wzięła do siebie.
Elfy niezmiernie dziś zasmucona, nie uśmiechnęła się nawet do siostry. Około południa zgromadzili się goście, obie więc siostry bardzo zajęte, nie miały czasu myśleć o nieobecnych.
Skoro Piotrek powrócił na plebanią, proboszcz zapytał go, czy był w szkole.
— Nie, odpowiedział chłopak, nie pójdę już do szkoły.
— Właśnie czynić tego nie powinieneś, bo jeszcze bardzo mało umiesz; skoro zaczniesz się uczyć czegoś innego, doznasz prawdziwej radości, bo nauka jest błogosławieństwem dla człowieka.
— To dla mnie za ciężko.
— A przecież tam gdzie służyłeś, u twego pana, praca była daleko cięższa.
— Dla tego, że mię do niej zmuszano.
— Powinieneś się koniecznie nauczyć czytać, pisać i rachować, rzekł proboszcz, bo bez tego nie zajdziesz daleko.
— Nie jest mi to wcale potrzebne.
— Owszem, tobie potrzebniejsze bardziej, niż drugiemu, ponieważ niemasz rodziców, którzyby się tobą opiekowali.
— E! co tam! Co ja wiem, to wiem.
— Ciekawym.