Strona:Dary morskiego władcy.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   18   —

morza i nie zwracająca nawet uwagi na marne zdźbła trawy na wyspie rosnące. Staruszka wydoiła mleka pełne dzbany i z radością spoglądała na dar prawdziwie królewski.
Kłopotu nie mieli z wyżywieniem, krówka bowiem wchodziła sobie do morza, pożywiała się wodorostami i wracała na wyspę.
Jesienią, gdy staruszkowie opuszczali wysepkę, krowa wracała do morza, na wiosnę zaś przychodziła sama do rybaka.
Staruszkowie odżywiali się teraz doskonale, zarabiali dużo, rybak przyjął dwóch pomocników, rybaczka służące do posług.
— Przy tylu osobach przydałoby się mieć krów więcej — rzekła pewnego razu staruszka, poproszę o więcej. I wyruszywszy łodzią na środek morza zanuciła: