Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gdy król przybywał do Amboise na łowy, miasteczko się ożywiało, ulice rozbrzmiewały szczekaniem gończych, rżeniem koni, głosem rogów myśliwskich; nocami zamek lśnił od świateł.
Po wyjeździe króla, miasto wpadało znowu w letarg, budząc się z niego tylko w niedziele i w święta, gdy postrojone mieszczki, w koronkowych czepcach szły do kościoła. Po za tem ulice bywały puste, ciszę przerywał tylko świegot ptactwa lub zgrzyt hebla po desce.
W letnie wieczory, w alejach topolowych za miastem, dzieci bawiły się grzecznie, poważnie, śpiewając stare piosnki i krążąc w koło.
Na południo-wschód od zamku, o dziesięć minut drogi, przy młynie wznosił się pałacyk królewski, zwany Cloux, a należący niegdyś do masztalerza Ludwika XI.
Z jednej strony opasany był rzeką, z drugiej murem, woda, ocieniona brzozami, zdawała się drzemać, jak w studni lub stawie, choć bieg jej był rączy i wartki.
Pałacyk, zbudowany z cegły różowej, ujęty jak w ramę, w białe kamienne płaskorzeźby, z zewnątrz wydawał się zupełnie nowy i świeży.
Franciszek I przeznaczył tę ładną siedzibę dla Leonarda da Vinci.

II.

Król przyjmował zawsze Leonarda serdecznie, rozmawiał z nim o jego dawnych i zamierzonych robotach i nazywał go „ojcem“ lub „mistrzem“.
Leonard projektował przebudowanie zamku Amboise i przekopanie kanału, który miał zamienić w kwitnący ogród sąsiednią prowincyę, błotnistą, bezpłodną solonię. Kanał miał prowadzić od łożyska Loary do Saony, pod Mâcon i przez prowincyę Lugduńską, serce Francyi, połączyć Turenię z Włochami i otworzyć nową drogę z Europy północnej do brzegów Morza Śródziemnego. W taki to sposób Leonard chciał swoją nauką sprowadzić na ziemię obcą dobrodziejstwa, które jego własna ojczyzna odrzuciła.
Pewnego razu, zwiedzając okolicę, wstąpił do Loches, małego miasteczka nad brzegiem Indry, otoczonego żyznemi pastwiskami