Strona:D. M. Mereżkowski - Dekabryści.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ I.

— Kochać ziemię grzech! Niebieskie rzeczy kochać trzeba, a ja nie mogę i nad wszystko w świecie kocham Czeremuszki. Wpierw nie wiedziałam, że je tak strasznie lubię, póki tam mieszkałam; a teraz, gdyśmy wyjechały, rozkochałam się i roztęskniłam na śmierć.
— Kochacie wioskę waszą, jakby była żywą, Maryo Pawłowno!
— Tak właśnie, jakby była żywą. Wybiegnę, bywało, do gaju pomiędzy brzozki młode, smukłe, proste, jak te woskowe świeczki; kora na nich miękka, ciepła, rozgrzana od słońca, całkiem jak żywa! Obejmę bywało, przytulę, całuję, pieszczę, siostrzyczko ty moja, serdeczna, miła, rodzona!
W zimnym poblasku błękitnawego mroku, który wpadał ledwie już, majacząc przez okna karetki, książę Waleryan Michałowicz Golicyn, patrzył w miłą twarzyczkę dzieweczki, myśląc: »Samaś ty, jak brzózka wiosenna«.