Strona:D. M. Mereżkowski - Dekabryści.djvu/378

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Co mam powiedzieć waszym rodzicom.
Po twarzy Pestla bladej żółtawej, nieco obrzękłej (był on w tej chwili dziwnie podobny do Napoleona z pod Waterloo) przesunął się cień.
— Powiedźcie im — rzekł nieco drżącym głosem — żem ja zupełnie spokojny, lecz nie mogę myśleć o nich bez szarpiącego bolu. Oddajcie proszę ten list mojej siostrze Zofii.
List był krótki, pisany po francuzku.
»Tysiąc razy dziękuję ci droga Zofio, za tych słów parę, które dopisałaś do listu naszej matki. Jestem nadzwyczajnie wzruszony twojem tkliwem współczuciem i twoją przyjaźnią dla mnie. Bądź przekonana droga przyjaciółko, że nigdy siostra nie była czulej kochana, jak ty przezemnie. Żegnaj mi droga Zofio; twój czule przywiązany i serdecznie przyjazny brat Paweł«.
Oddał list pastorowi i towarzyszył mu do drzwi, jakby go chciał odprowadzić, lecz w progu zatrzymał się i ścisnął mocno jego rękę, mówiąc z uśmiechem.
— Dobranoc więc panie pastorze, powiedzże mi pan tak po prostu dobranoc.
— Ja nic nie mogę powiedzieć panu panie Pestel, ja tylko mogę...
Reinbot nie skończył; objął go tylko z łkaniem, uściskał i wyszedł.
— Straszny człowiek! — wspominał następnie — miałem wtedy uczucie, że rozmawiam z samym szatanem. Zostawiłem go w zatwardziałości serca, polecając miłosierdziu Bożemu. Gotując się iść na śmierć, Pestel zauważył, że zgubił złoty krzyżyk, który nosił pod koszulą, podarek Zofii. Zląkł się, zbladł i drzeć zaczął cały jak gdyby wraz z tem, utracił całe