Strona:Co jenerał Tabaka mówi o wojnie czyli Najlepszy plan.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niby prowda — zamamrotał kum pułkownik Ruchała.
— A cy wyśta pomyśleli nad tem, lejze jakieś, jakby to nisko spad onor narodu polskigo, kiejby przy poświncaniu kościołów abo plebanijów, przy obchodach narodowych, przy urodzinach jakigo wielebnego ojca, abo przy birzmo waniu — wojsko polskie wymarsiów po śtrytach nie urzondzało, co?!
— Juści, — zacena pomrukiwać po cichu starsyzna.
— A widzita, opoje jakieś !... Chce wum sie jechoć do starych kuntrów, a któzby tu na mityngach patrejotycnych i kiela barów na miemców i rusków wymyśloł, co?!
— Siur, ze prowde goda! — pedo ten i ów ze starsyzny.

24