Strona:Ciernistym szlakiem.pdf/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



I.


W skromnym saloniku państwa Bileckich liczniejsze zebrało się towarzystwo. Nie uważano na wicher i słotę, boć to dzień św. Jadwigi, imieniny pani domu, poczciwej i powszechnie kochanej, więc sąsiedzi nietylko bliżsi, ale i z dalszych majątków, pośpieszyli gromadnie złożyć jej dowody swej pamięci. Ze starszymi przybyło kilkanaście osób młodszych, które zdawna już niecierpliwie przyjemności tej wyglądały. Ale dziś jakoś nie szła zabawa, choć dużo się po tym dniu spodziewano. Przed kilku bo tygodniami z ust do ust przebiegła wiadomość, że do rodziny państwa Bileckich i tak dość licznej, bo obejmującej dwie dorastające córki i troje młodszej dziatwy, przybyła jedna jeszcze osoba, bliska kuzynka, sierota, która tu już miała pozostać. Dużo opowiadano o niej, że wykształcona, miła i niezwykle piękna, nie dziw więc, że zaintrygowało to okoliczne panny i wielkie sprawiło wrażenie wśród grona szukających żony młodych ludzi. Dotąd tak się jakoś składało, że jej nie widzieli, w kościele bywała rano, zresztą nigdzie z domu się nie wychyliła, z tem większą więc uciechą skorzystano ze sposobności imienin, by ją poznać i do niej się zbliżyć.
I oto w pośród sześciu panien z sąsiedztwa Krystyna Bilecka rej wodzi; wytwornością obejścia, powa-