Przejdź do zawartości

Strona:Chopin- człowiek i artysta.djvu/065

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

muzykę. Opinja ta jest jedną z rzadkości muzykalnego obłędu anegdotycznego.
Bawiło go, kiedy mógł poplotkować, pogawędzić, parodjować i naśladować swoich znajomych i wygrywać na fortepianie różne sztuczki — tak jak Wagnera bawiło, kiedy czasem stawał na głowie. Być może, że była to gorączkowa, nienaturalna wesołość, jednakże takie zachowanie wydaje się bardziej ludzkiem, niż wieczna żałoba połączona z melancholją warszawską i nieustannem biadaniem nad dawną wielkością i minionem szczęściem Królestwa Polskiego. Chopin nie cierpiał pisania listów i wolałby był, Bóg wie dokąd iść pieszo i odpowiedzieć ustnie, niż napisać list. Nie odpychał nikogo od siebie, bo w gruncie rzeczy wszyscy mu byli obojętni, tak jak też nie zajmował się zupełnie polityką, o ile jej zagadnienia nie odnosiły się bezpośrednio do Polski. W teorji nie znosił tak żydów jak i Rosjan, w praktyce żył z jednymi i drugimi. Jak jego muzyka tak i on był mieszaniną nieugiętych zasad i wyjątków równocześnie i nigdy niczem nie można go było zadowolić. Mówił o sobie, że jest na tym świecie „skrzypcową struną E naciągniętą na kontrabasie“. To „boskie niezadowolenie“ doprowadzało go nieraz do ostateczności. Odpychał od siebie przyjaciół, wmawiając w siebie że go obrazili, zgóry traktował artystów, którzy go czasem odwiedzali, nigdy np. nie ufał Lisztowi i przez dziesięć lat nie utrzymywał z nim żadnych stosunków, chociaż się nigdy o nic nie poróżnili.
Przepaść, która się powoli otwarła między panią Sand i Chopinem stała się w roku 1847 tak głęboką, że trzeba się było rozejść na zawsze. Na tle tego wypadku powstała cała literatura. Chopin nigdy wiele o tem nie mówił, ale pani George Sand bardzo