Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
92CHIMERA

z każdym prądem, który-m ukochał;
z każdym prądem, który-m znienawidził!
Hasło moje: Don Kichot!

Słońce wypalało na tarczy hieroglify,
co mówiły o mocarnej tajemnicy
Semitów — dzieci Żaru —
Noc gładziła rysy spiekłe
i stroiła je ze kryształy grobów,
które na trupach rosną w blask i chwałę —
— dzień je wypałał!

Szatan palce w sadzy czarnej maczał,
w sadzy serdecznej bohaterów
ze stosów wielkiej rasy Indo-Aryów:
królewskich chłopów-Piastów lazurookich,
Wikingów — królów morza,
Orłów Romy — —
Najniklejsza mara: Ludzkość — je zatarła!

Jako tarcz biała — dusza moja,
w ogniu zwątpień oczyszczona,
miecz się jej nie ima!
— Woła Bohater —

Nie służyłem grobom ziemi,
choć szedłem na krucyaty
i koroną pieściłem Baldwina!
choć czytałem Koran
na klindze Almansorów;
choć broniłem Jerusalem
przeciw Romie!
choć na szańcach Pragi
dałem głowę!