Przejdź do zawartości

Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XLVIII.
ANY WHERE OUT OF THE WORLD.
(GDZIEKOLWIEKBĄDŹ POZA ŚWIATEM).

Życie to jest szpitalem, gdzie każdego chorego gnębi żądza zmiany łoża. Ten chciałby cierpieć naprzeciw pieca, a ten znowu myśli, że wyzdrowieje blizko okna.
Zdaje mi się, że mnie będzie zawsze dobrze tam, gdzie mnie nie ma i o tej to sprawie przenosin naradzam się bez ustanku z duszą moją.
„Powiedz, moja duszo, biedna, od zimna drżąca duszo, cobyś myślała o zamieszkaniu w Lizbonie? Tam ma być ciepło, i rozkoszowałabyś się w niem, jak jaszczurka. To miasto jest nad brzegiem wody; mówią, że jest zbudowane z marmuru i że lud tameczny tak nienawidzi roślinności, że wyrywa wszystkie drzewa. Oto masz krajobraz wedle swego upodo-