Przejdź do zawartości

Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Widząc, że datek mojego przyjaciela był znacznie pokaźniejszy od mojego, powiedziałem mu: „Masz słuszność; pominąwszy przyjemność doznania zdziwienia, niema większej nad sprawienie komuś niespodzianki“. — To był fałszywy pieniądz“, odrzekł mi spokojnie jakby usprawiedliwiając się ze swojej szczodrobliwości.
Ale w mym biednym mózgu, zajętym zawsze „wyszukiwaniem południa o czternastej godzinie“ (jakżeż nużącą zdolnością obdarzyła mnie przyroda!), powstała nagle myśl, że podobne postępowanie ze strony mojego przyjaciela dałoby się tylko wytłomaczyć chęcią spowodowania jakiegoś wypadku w życiu tego nieboraka, a może nawet poznania różnych skutków zgubnych, lub też innych, które może sprowadzić fałszywy pieniądz w ręku żebraka. Nie mógł — że się rozmnożyć w prawdziwe pieniądze? nie mógł — że go również zaprowadzić do więzienia? Karczmarz, piekarz naprzykład kazał by go pewnie zaaresztować jako fałszerza, lub rozsiewacza fałszywych pieniędzy. Tak samo dobrze mógł by być może ten fałszywy pieniądz zarodkiem kilkudniowego majątku dla biednego spekulanta. I tak to bujała moja fantazya, użyczając skrzydeł duchowi mego przyjaciela i wyciągając wszystkie możliwe wnioski ze wszystkich możliwych hipotez.