Strona:Bruno Winawer - Jeszcze o Einsteinie.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poglądów, o ich równouprawnieniu jest busolą przy odkrywaniu praw ogólnych i zjawisk w przyrodzie.
Klasyczny już dzisiaj przykład — przyciąganie promieni świetlnych przez masy ciężkie, ich uginanie się w pobliżu słońca — przytaczają wszystkie prawie dziełka i broszurki. Jaki jest związek tego — stwierdzonego przez astronomów angielskich w Sobralu — fenomenu z teorją względności Einsteina?
Wyobraźmy sobie fizyka, którego ktoś zamknął nagle w jakimś, od świata zupełnie odseparowanym, pokoju na globie wielkim — dajmy na to, na Słońcu. Ów fizyk wykonywa doświadczenia i stwierdza, że ciążenie i jego prawa w tym pokoju obowiązują, ustali nawet, że siły są większe, niż były na ziemi. Dojdzie zatem do wniosku, że go na jakimś globie wielkim nieruchomo umieszczono? Będzie to jedyny logicznie możliwy rezultat jego rozumowań?
Nie! — mówi teorja względności — z równą słusznością mógłby powiedzieć, że ciała materjalne w jego pokoju dlatego prędzej spadają, ponieważ pokój mknie w przestrzeni z wzrastającą szybkością. Przypuszczenie: ja tkwię nieruchomo, ciała spadają na dół, bo istnieje grawitacja — musi być fizycznie jednoznaczne z twierdzeniem: grawitacji niema, ciała spadają, bo ja pędzę w ruchu przyspieszonym ku górze. Ruch i bezruch to tylko forma zapatrywania, jakiejś różnicy absolutnej, wewnętrznej między niemi niema.
Spróbowano w tem miejscu w bardzo dowcipny sposób podstawić — mówiąc obrazowo — nogę teorji względności. Przepuśćmy promień świetlny przez pokój owego fizyka! Teraz chyba znajdziemy różnicę? Jeżeli pokój tkwi nieruchomo, promień będzie do podłogi równoległy, jeżeli zaś pędzi ku górze — promień ów zagiąć się musi, jak kamień poziomo rzucony.
— Wykonajcie doświadczenia — odpowiedział Einstein. — Promień będzie się zaginał w obu wypadkach — w ruchu i w „bezruchu“.
I to zagięcie właśnie wykryła ekspedycja astronomów. — Promienie gwiazd dalekich, przechodząc nad „nieruchomem“ ale obdarzonem siłami grawitacyjnemi słońcem, wykrzywiały się w sposób, zupełnie ściśle przez teorję przewidziany.