Strona:Bruno Winawer - Jeszcze o Einsteinie.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

inaczej, jak tylko zakładając, że istnieje pewna nieruchoma ciecz, w której my, razem z naszemi teleskopami, jak „duchy“ na ekranie kinematograficznym się przesuwamy, nie wywołując żadnych w eterze zaburzeń.
Tu jest punkt wyjścia najgenjalniejszego z doświadczeń Michelsona.
Jeżeli ziemia nasza doprawdy jest jakąś widmową łodzią podwodną w morzu eterowem, to możemy już dzisiaj taki przyrząd zbudować, który nam wskaże, w jakim kierunku, dokąd i z jaką prędkością w tym oceanie płyniemy, ku jakim celom zmierzamy. Określimy ruch naszego globu — nie w stosunku do słońca czy gwiazd — ale wyznaczymy jego kierunek absolutny, niezależny od tych tam przypadkowych punktów świecących, znajdziemy naszą drogę istotną, prawdziwą, wiekuistą, naszą rzeczywistą orbitę w przestrzeni.
Przyrząd Michelsona — jego pomysł i wykonanie — jest najpiękniejszym pomnikiem kultury dzisiejszej i gdyby tak nagle — wskutek jakiejś katastrofy — glob ten opuścić trzeba było i przenieść się na inny, starszy i mądrzejszy, powinniśmy stanowczo fotografję tego aparatu zabrać z sobą. Będzie nam lepszym glejtem, da lepsze świadectwo o naszej inteligencji, niż kamienne kolumny i spiżowe odlewy licznych jenerałów.
Na czem właściwie owo doświadczenie Michelsona polegało?
Wyobraźmy sobie, że płyniemy po spokojnej powierzchni oceanu na dużym statku żaglowym. Jeden z pasażerów — fizyk — ma pewne wątpliwości, czy statek wogóle się porusza, czy też tkwi nieruchomo w miejscu. Jak tę sprawę rozstrzygnąć?
Wśród wielu sposobów, jakie tu zastosować można, jest i taki, praktycznie trochę trudny, ale teoretycznie zupełnie nienaganny. Fizyk wymierza ściśle środek statku, staje na połowie drogi między początkiem a końcem (dziobem i sterem) i rzuca przez burtę kamień do wody. Na powierzchni wody powstają kręgi — koła spółśrodkowe, które po pewnym czasie dojdą aż do końca statku. Jeżeli statek jest nieruchomy na wodzie, to samo koło — dajmy na to setne — albo, inaczej mówiąc, ta sama fala — setna — dotrze jednocześnie do dziobu i do steru. Jeżeli się natomiast ów okręt porusza — spostrzeżemy pewną asymetrię — dla tej prostej przyczyny, że pod-