Strona:Bruno Winawer - Doktor Przybram.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

narjusz i zmienić go nie można. Za dęte wynalazki w kinie płacą po dziesięć dolarów dziennie, a za jakieś tam zimne płomienie nikt tymczasem grosza nie da.
Przybram przyznał, że rozumowanie jest logiczne i słuchał uważnie dalej. Oparł na ręku biedną głowę, w której Pospiszil, jego książeczka, komora celna, dziewczę z Prateru, maszyny, reżyser, rekwizytor, gaża, Mars, świecący na niebie, gruby Geza, wykwintny Castiglioni, lotnik węgierski i złotowłosa Nelli tańczyli jakiś taniec zawrotny.
— Jakie to życie jest skomplikowane — myślał — i jaki to cud, że człowiek dzisiejszy bywa chwilami normalny. Jeżeli Kolumb odkrył Amerykę, a Vasco de Gama drogę do Indyj, to tylko dlatego, że im się udało przyjść na świat w innej epoce. Niechby dziś spróbowali załatwić w konsulacie formalności tranzytowe. Mój starszy kolega, Newton, był człowiekiem genjalnym — przyznaję. Ale to nie sztuka odkryć prawa ciążenia, kiedy się ma wikt i dach nad głową. Ciekaw jestem, jakby wyglądała jego teorja, gdyby się był urodził we Lwowie, zaplątał w jakąś niezrozumiałą aferę finansową i miał grać Olafsona w kinematografie a Pospiszila na granicy...

Spakowali rzeczy i wyruszyli o świcie drogą na Pilzno i Tabor.
Przed wyjazdem Przybram prócz sutego napiwka wręczył portjerowi hotelowemu pakiet akcyj