mamy prawo, dla ratowania własnego życia i życia trzydziestu tysięcy naszych towarzyszy, w oczekiwaniu łaski i amnestji, wydać ich w ręce rządu fabrykantów i imperjalistów? Czy mamy prawo przepuścić moment jedynego w dziejach ludzkości kataklizmu, który oddał w nasze ręce Paryż, oczyszczony miotłą zarazy z burżuazji i bogaczy? Czy mamy prawo, w obawie przed głodem, niedostatkiem i izolacją w kleszczach blokady, wyrzec się możności wzniesienia w pośrodku Europy, na miejscu jej dawnej stolicy, stolicy bankierów i prostytutek, podwalin wielkiej wzorowej komuny, która, jak słup ognia, rozświeci drogę proletarjatowi wszystkich krajów, stanie się zarzewiem, pierwszą głownią rewolucji światowej? Czy mamy prawo wyrzec się tej historycznej misji, którą narzucają nam same okoliczności? Towarzyszu przewodniczący, proszę postawić wniosek Courreau pod głosowanie.
Towarzysz Gaillard równym głosem wybił:
— Towarzysze, stawiam pod głosowanie wniosek towarzyszy Courreau i Maraca. Kto — za? Proszę podnieść rękę.
Podniosło się dwanaście rąk.
Towarzysz Duffy powstrzymał się od głosu.
— Wniosek towarzysza Courreau przeszedł — ogłosił lakonicznie Gaillard.
Przystąpiono do kolejnych punktów porządku dziennego.
Strona:Bruno Jasieński - Palę Paryż.djvu/301
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.