Strona:Bruno Jasieński - Palę Paryż.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W pustym wnętrzu, jak w blaszanej kabinie transformatora, dzwoniła próżnia.
Potem ręką namacał wystającą usłużnie z pochwy kolbę nagana.

Kiedy nazajutrz rano obsługa sanitarna zabrała do krematorjum czarny wymarły samochód, wrzucając ciała do pieca, pomiędzy trupami bolszewików natrafiono na zwłoki białego oficera w mundurze i w epoletach. Przybyły z głównej komendy oficer rozpoznał rotmistrza Sołomina.
Wdrożone śledztwo wykazało tylko, że w tragiczną noc rotmistrz Sołomin, w stanie mocno nietrzeźwym, wyszedł z restauracji w niewiadomym kierunku.
Na rozkaz komendy ciało jego spalono osobno, z wojskowemi honorami.